Był w parku narodowym bez zasięgu. Jak nobliści dowiadują się o nagrodzie?
Kiedy dzwoni numer ze Szwecji, nie każdy odbiera. Jedni śpią, inni spacerują po Yellowstone bez zasięgu. A potem okazuje się, że właśnie zostali laureatami Nagrody Nobla. Historie tegorocznych zwycięzców pokazują, że moment sławy potrafi nadejść w najmniej spodziewanej chwili.

Zdarza się, że telefon ze Sztokholmu przerywa sen o czwartej nad ranem. Innym razem, że dzwoni, gdy przyszły laureat przemierza park narodowy bez zasięgu. Tegoroczne historie nowych noblistów pokazują, że moment, w którym naukowiec dowiaduje się o nagrodzie, bywa równie nieprzewidywalny jak jego badania.
Niespodzianka o świcie
W tym roku jedna z nagród medycznych trafiła do trojga badaczy, którzy dwie dekady temu odkryli mechanizm regulujący układ odpornościowy - tzw. obwodową tolerancję immunologiczną. To klucz do zrozumienia chorób autoimmunologicznych, takich jak cukrzyca typu 1 czy toczeń. O tym, że ich nazwiska znalazły się na liście noblistów, Mary E. Brunkow dowiedziała się dopiero z wiadomości od dziennikarzy. Jak relacjonowała Associated Press, w jednym z domów w Seattle o sukcesie naukowców dowiedział się najpierw mąż.
- Nie bądź śmieszny - miała powiedzieć laureatka, gdy mąż Ross Colquhoun obudził ją z informacją, że właśnie zdobyła Nagrodę Nobla. Chyba ciężko wyobrazić sobie lepszy poranek, prawda?
Dostał Nobla. Przez brak zasięgu nie miał o tym pojęcia
Jeszcze większe zaskoczenie spotkało innego współlaureata Nagrody Nobla z chemii, który akurat spędzał urlop w amerykańskim Yellowstone. Fred Ramsdell przez wiele godzin nie miał sygnału w telefonie, więc o nagrodzie dowiedział się dopiero, gdy jego żona złapała sygnał i zaczęła otrzymywać dosłownie setki wiadomości.
W rozmowie z AP przyznał, że był "zaskoczony i onieśmielony". Ale też nie zamierza zmieniać swoich nawyków. Podkreślił, że tryb offline to dla niego równowaga między pracą a życiem.
On z kolei myślał, że to telemarketer
Nie wszyscy reagują z entuzjazmem na nieznany numer z zagranicy. Laureat tegorocznej nagrody z Japonii Susumu Kitagawa przyznał w rozmowie z AP, że gdy zadzwonił do niego Komitet Noblowski, odebrał "raczej obcesowo", sądząc, że to kolejny telemarketer.
Dopiero po chwili zrozumiał, że po drugiej stronie słuchawki nie ma nachalnego sprzedawcy, lecz wiadomość ze Sztokholmu, która otworzy mu drogę na grudniową ceremonię wręczenia nagród.
Gdy dostał Nobla... spał w najlepsze
Wiele osób, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, śpi w momencie ogłoszenia laureatów. John Martinis z żoną zapytani przez reporterów, przyznali, że dawniej czekali całą noc na wieści z Europy, ale "w końcu uznali, że to szaleństwo". I akurat tym razem spali, gdy okazało się, że Martinis właśnie otrzymał najważniejszą naukową nagrodę świata.
Historie laureatów przypominają, że mimo ponadstuletniej tradycji Nagrody Nobla, moment ogłoszenia wciąż ma w sobie nie tylko coś z magii, ale i chaosu oraz rutyny dnia codziennego. Zaspane twarze, psy szczekające o świcie, brak zasięgu na wycieczce. Te drobne szczegóły nadają ludzki wymiar temu, co dla nas, obserwujących wszystko w świetle kamer i fleszy, jest czymś niesamowicie podniosłym i historycznym.
Źródło: Associated Press via Phys.org "Your phone rings, and it's a number from Sweden. Do you answer? A Nobel Prize winner didn't", 2025. Cytaty przytoczone w ramach prawa cytatu, w celu analizy i omówienia materiału prasowego. © 2025 The Associated Press. All rights reserved.











