Blog przyszłością internetu
Niedawno internauci po raz trzeci obchodzili dzień blogu. W globalnej sieci istnieją już dziesiątki milionów blogów. Prof. Wiesław Godzic, znawca mediów, przewiduje dalszy rozwój tej formy wyrażania myśli i sposobu autokreacji.
- Dziś każdy chce być autorem - mówi. Blogi, czyli internetowe pamiętniki, powstały w połowie lat 90. Wielką popularność zaczęły zyskiwać na początku XXI w. po pojawieniu się internetowych formularzy, dzięki którym blog może sobie założyć praktycznie każdy. Popularność blogów w Polsce sięga przełomu lat 2001 i 2002.
Szacuje się, że na świecie istnieje około 70 mln blogów. Ich liczbę w Polsce ocenia się na niemal 2,5 mln. Większość z nich ma osobisty charakter i pełni rolę internetowych pamiętników. Takie blogi zawierają osobiste przemyślenia, uwagi, komentarze, rysunki, nagrania.
- To bardzo ciekawa forma kontaktu współczesnego człowieka z innymi - ocenił prof. Godzic.
W opinii medioznawcy, wielka popularność blogów bierze się z ludzkiej potrzeby wygadania się.
- Ludzie piszą, żeby wyrzucić coś z siebie, bo mają problem z komunikowaniem się. Prowadzenie blogu pełni rolę katharsis; to rodzaj terapii przez pisanie. Ważne jest, że autor kryje się za nickiem (pseudonimem) i nie podaje swojego prawdziwego nazwiska - zwraca uwagę profesor.
W pewnym momencie prowadzenie blogów stało się też modą. Piszą je aktorzy (w Polsce np. Krystyna Janda), politycy (np. Kazimierz Marcinkiewicz i Wojciech Wierzejski) oraz dziennikarze (np. redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz).
Zdaniem prof. Godzica, znani ludzie sięgający po tę formę wyrazu chcą się często "kreować, zwrócić na siebie uwagę, być celebrity".
Jak dodał naukowiec, z biegiem czasu polscy politycy będą widzieli w blogowaniu coraz większą szansę. Blog jest medium o tak dużej sile przebicia, że - zdaniem eksperta - "wybory powinny w dużym stopniu zejść na poziom internetu. W przyszłości będzie rosło znaczenie wizerunku polityka tworzonego przez niego samego właśnie m.in. w blogu, a nie przez jego współpracowników". Już dziś w tego rodzaju internetowym marketingu politycznym przodują politycy amerykańscy.
Jeśli chodzi o blogi dziennikarzy, profesor zauważa związaną z tym pewną dwoistość.
- Niektórzy dziennikarze są twardzi w mediach, a w blogach bywają liryczni i sentymentalni. Jest to ciekawe pod warunkiem, że jest autentyczne - uznał.
Coraz częściej blogi bywają nazywane "piątą władzą". M.in. dlatego, że ich autorzy i internauci sprawnie wyłapują plagiaty i weryfikują informacje podawane przez polityków oraz przez same media.
Jednocześnie w blogach prowadzonych przez znanych publicystów pojawiają się informacje zabawniejsze niż te podawane w oficjalnych mediach. Pojawiają się też informacje wcześniej nigdzie nie publikowane. "Przekrój" przypomina np., że to w blogu, a nie w swojej gazecie, Sakiewicz opublikował informacje o tym, że Stanisław Wielgus był tajnym współpracownikiem służb.
Prof. Godzic ocenia, że moda na blogi prędko nie minie.
- Każdy chce być autorem, każdy chce być kimś. Poziom grafomaństwa jest tak duży, że wszyscy chcą i będą pisać, choć często nie umieją wyrażać myśli za pomocą pióra - powiedział. Z drugiej strony dodał, że blogi bywają najczystszym przykładem felietonu, eseju i innych gatunków prasowych i literackich.