Treści na RapidShare będą filtrowane

Szwajcarski sąd wykazał, że RapidShare nie zapewnia odpowiedniej ochrony praw autorskich. W związku z tym niezbędne może okazać się filtrowanie treści przesyłanych przy użyciu serwisu.

Sąd drugiej instancji w Hamburgu nakazał szwajcarskiej spółce prowadzącej serwis sprawdzać treści przechowywane na ich serwerach pod kątem naruszeń prawa autorskiego. Decyzja ta potwierdza wcześniejsze wyroki kilku sądów niższej instancji, które twierdziły, że RapidShare nie zapewnia odpowiedniej ochrony praw autorskich.

Zgodnie z ustnym uzasadnieniem wyroku (pisemne nie zostało jeszcze wydane przez sąd) RapidShare ma sprawdzać, czy przesłany plik nie narusza praw autorskich przed udostępnieniem go publicznie. Sprawdzanie każdego pliku ręcznie byłoby zadaniem niewykonalnym, więc RapidShare będzie musiał opracować jakiś system automatycznego filtrowania treści. Decyzja ta jest oczywiście bardzo na rękę wszystkim wytwórniom fonograficznym i filmowym.

Z drugiej strony portal TorrentFreak informuje, że decyzja ta jest sprzeczna z wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który miesiąc temu uznał, że strony hostingujące pliki nie mogą prewencyjnie sprawdzać ich legalności, ponieważ stanowiłoby to naruszenie prawa do prywatności użytkowników. Decyzja ta dotyczyła portalu społecznościowego Netlog, RapidShare nie jest jednak serwisem społecznościowym. Nie zmienia to faktu, że koszty wprowadzenia automatycznego systemu filtrowania plików byłyby dość duże, więc RapidShare będzie się raczej odwoływał od tej decyzji do wszystkich możliwych instancji. Możliwe więc, że ETS przyjrzy się także tej sprawie.

Reklama

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: piractwo | piractwo internetowe | RapidShare
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy