Trzy tygodnie więzienia za udział w czacie

Internetowy czat i karta sim stały się powodem odmowy wydania wizy i aresztowania.

Australijski minister ds. imigracji Kevin Andrews, który unieważnił wizę indyjskiego lekarza w związku z podejrzeniami o udział w niedawnych zamachach bombowych w Londynie stwierdził, że decyzję podjął na podstawie informacji z internetowej rozmowy Indusa.

Czat pomiędzy Mohamedem Haneef`em i jego bratem miał miejsce w dniu, w którym Haneef miał zamiar opuścić Australię i wyjechać do Indii (kilka dni po zamachach w Londynie) Przebieg rozmowy stał się podstawą do natychmiastowego aresztowania mężczyzny. W nieudane zamachy w Wielkiej Brytanii zamieszani byli dwaj kuzyni indyjskiego lekarza.

Reklama

Brat zatrzymanego miał za pomocą internetu poinformować Haneefa, że "nic na twój temat nie znaleźli".

W całej sprawie posłużono się też dowodem, jakim była karta sim z telefonu aresztowanego. Haneef pozostawił ją jednemu ze swoich kuzynów w ubiegłym roku, kiedy wyjeżdżał z Wielkiej Brytanii do Australii.

W opinii Andrewsa istniały wystarczające podstawy do anulowania wizy Indusa i stało się to głównie ze względów bezpieczeństwa. Australijski minister odmówił podania dodatkowych szczegółów swojej decyzji (i nie cofnął jej) nawet wtedy, gdy okazało się, że dowody zgromadzone przeciwko lekarzowi są zbyt słabe. Haneef został po trzech tygodniach pobytu w areszcie zwolniony do domu. 27-letni lekarz powrócił do Indii i domaga się od władz Australii oficjalnych przeprosin. Zapowiada też, że będzie walczył o przywrócenie mu wizy.

INTERIA.PL/AFP
Dowiedz się więcej na temat: minister | czat | karta | areszt | wizy | kara więzienia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy