Miasteczko sparaliżowane przez Insta-fotografów. Mieszkańcy mają ich dość

Małe amerykańskie miasteczko Pomfret zyskało niezwykłą popularność. Wszystko przez malowniczy jesienny krajobraz, który zachwycił internet. Teraz mieszkańcy nie mogą sobie poradzić z natłokiem turystów.


Czego się nie robi dla idealnego ujęcia na Tiktoka lub Instagrama, żeby zwiększyć liczbę followersów. Starannie wyreżyserowane pozy, idealnie dobrana garderoba, w restauracji kolacja może wystygnąć, ważne, żeby przed zjedzeniem zrobić jej piękne zdjęcie. Być może kojarzycie te słynne ujęcia ludzi podtrzymujących Krzywą Wieżę w Pizie. Wygląda przecudnie, ale jak popatrzymy sobie na to z odpowiedniej perspektywy, dziesiątki nienaturalnie powyginanych turystów może wyglądać nieco zabawnie. 

Reklama

Nie do śmiechu jest za to mieszkańcom w amerykańskim miasteczku Pomfret w stanie Vermont. Gdy przychodzi jesień, na 900-osobowe miasteczko masowo najeżdżają turyści. Wszystko za sprawą zalesionego, pagórkowatego krajobrazu, który zamienia się w istne dzieło sztuki. Choć od wielu lat przyjeżdżali tu ludzie, aby zrobić sobie zdjęcie, to w ostatnich latach ich ilość jest przytłaczająca. Powodem jest prywatne gospodarstwo Sleepy Hollow Farm, którego malownicze położenie uwiecznione na fotografiach rozeszło się w mediach społecznościowych viralowo i ostatecznie stało się jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w kraju, wystarczy spojrzeć na Instagrama.

Mieszkańcy nie chcą turystów? Chcą, ale dobrze wychowanych

Trzeba przyznać, że krajobraz Sleepy Hollow Farm jest hipnotyzujący. Niestety osoby, które próbują go uwiecznić, zaczęły zachowywać się, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Wspinanie się na ogrodzenia z napisem "wstęp wzbroniony", traktowanie prywatnych posesji jako toalet, korkowanie dróg było na porządku dziennym.

Ludzie zatrzymywali samochody, całkowicie blokując jeden pas ruchu, aby zrobić zdjęcie farmy, mnóstwo samochodów na poboczach, a niektóre ponoć nawet z rozstawionymi garderobami, gdzie można zmieniać kreację i zrobić całą sesję fotograficzną. Do tego wypadki, uszkodzenia dróg nadmierny ruch uniemożliwiający swobodne przejechanie straży pożarnej lub karetki, zadeptywanie ogrodów i werbalne ataki na mieszkańców. Można się... zdenerwować, przyznacie.

Sami mieszkańcy przyznają jednak, że nie mają nic przeciwko turystom. Chcą jedynie, aby traktowali ich, oraz całe miasteczko z szacunkiem. Uważają jednak, że Pomfret nie jest przystosowane to takiego ruchu turystycznego. Inaczej jest z pobliskim Woodstock, które ma niezbędną infrastrukturę turystyczną, a jest równie urocze jesienią.

Początkowo próbowano wprowadzić ograniczenia, np. czasowo zamienić drogę na jednokierunkową. Ostatecznie władze zdecydowały się zamknąć tę prowadzącą do słynnego gospodarstwa w szczycie sezonu fotograficznego od 23 września do 15 października. Wówczas mogą się nią poruszać wyłącznie mieszkańcy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy