Oto pierwszy lot największego elektrycznego samolotu na świecie [FILM]

Pandemia CoVID-19 praktycznie zamroziła podróżowanie po świecie milionów ludzi i doprowadziła na skraj bankructwa wiele firm transportowych. Pomimo tego, przyszłość lotnictwa rozwija się bez przeszkód.

Mowa tutaj o elektrycznych samolotach, w których to eksperci dopatrują wielkiej ekologicznej rewolucji na miarę XXI wieku. Nie tak dawno mogliśmy oglądać pomyślne testy małych statków powietrznych, a teraz cieszy wzbicie się w powietrze nieco większego, bo aż 9-osobowego. Wciąż nie są to duże samoloty pasażerskie, ale postęp w ich elektryfikacji postępuje zaskakująco szybko, zatem możemy spodziewać się, że jeszcze w tej dekadzie na niebie pojawią się pierwsze duże samoloty pasażerskie z napędem elektrycznym.

Tymczasem firma AeroTEC pokazała pierwszy lot zmodyfikowanej Cassny 208B Grand Caravan. Na jej pokładzie znalazła się technologie od słynnej firmy magniX, a mianowicie wydajne akumulatory i silniki elektryczne magni500 o mocy 750 koni mechanicznych. Maszyna wzbiła się w powietrze z lotniska w Moses Lake w stanie Waszyngton i odbyła kilkunastominutowy lot nad jednymi z najpiękniejszych obszarów Stanów Zjednoczonych.

Reklama

Przedstawiciele firmy są dumni z tego, że są pionierami elektryfikacji tego typu samolotów na świecie. Ich atrybutem jest efektywność. Eksploatacja elektrycznej Cessny 208B Grand Caravan jest bowiem od 60 do aż 80 procent niższa, niż maszyn o tradycyjnym napędzie. Jeszcze lepiej wygląda to w kwestii mniejszej Cessny, którą również testują obie firmy.

Eksperymentalne loty tej maszyny w wersji elektrycznej pokazały, że przebycie nią 160 kilometrów kosztuje zaledwie 12 dolarów. Tymczasem lot na takiej samej trasie Cessną z tradycyjnym napędem kosztuje nie mniej niż 250 dolarów. Różnica jest więc kolosalna. Oczywiście, trochę inaczej wygląda to w przypadku większych maszyn. Im są one większe, tym mniejsze oszczędności, gdyż obecnie jest to spowodowane ograniczeniami w pojemnościach akumulatorów i samą masą maszyn.

Wiele światowych koncernów lotniczych uważa jednak, że w ciągu 10-20 lat nastąpi długo oczekiwany przełom w lotnictwie. Nowe materiały kompozytowe, wydajniejsze silniki i pojemniejsze akumulatory sprawią, że na niebie zaczną pojawiać się coraz to większe elektryczne samoloty. Jest to niezwykle ważne, ponieważ to właśnie przemysł lotniczy uważany jest za największego truciciela planety.

Swoją cegiełkę do tego procesu przyłoży NASA, która od kilku lat intensywnie pracuje nie tylko nad nową klasą naddźwiękowych samolotów pasażerskich, ale również nad elektrycznymi maszynami z napędem opartym na kriogenicznym paliwie wodorowym. Agencja przeznaczyła w ostatnich latach na najróżniejsze studia badawcze ponad 6 miliardów dolarów. W kolejnych latach finansowanie wzrośnie. Co ważne, planowane projekty przyczyniają się również do ożywienia krajowej myśli technicznej i zachęcają do powstania nowych startupów.

Źródło: GeekWeek.pl/AeroTEC/magniX / Fot. magniX

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy