Potężne wycieczkowce nie zawitają już do portów w Rosji i Ukrainie...

W związku z wojną pomiędzy Rosją i Ukrainą korporacje decydują się likwidować wszelkie przystanki rejsów wycieczkowych na terenie obu krajów. Firmy podejmują takie kroki ze względu na bezpieczeństwo swoich pracowników oraz klientów.

Armatorzy zmieniają trasy rejsów
Armatorzy zmieniają trasy rejsówPixabay.com

Rosyjska inwazja na Ukrainę, jak każda inna wojna, zostawiła po sobie ślad na branży turystycznej. Choć konflikt zbrojny trwa dopiero kilkanaście dni już wywołał on spore zamieszanie wśród podróżujących z całego świata.

W przypadku obecnych starć i wynikających z nich konsekwencji sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że z ich powodu oprócz usunięcia wielu połączeń do Rosji i Ukrainy zostały zablokowane także szlaki komunikacyjne prowadzące do innych niezwiązanych z wojną krajów poprzez zamknięcie ruchu lotniczego dla poszczególnych państw i ich linii lotniczych.

Jednak nie tylko w liniach lotniczych zostały wprowadzone pewne zmiany. Ponownej organizacji wymagały również linie rejsowe, gdyż ze względów bezpieczeństwa wysoce nieodpowiedzialne byłoby dalsze zatrzymywanie się statków przy terenach objętych obecnie wojną. W związku z tym armatorzy zmodyfikowali lub całkiem odwołali niektóre ze swoich tras.

Viking River Cruises odwołało wszystkie rejsy z 2022 roku z cyklu "Kijów, Morze Czarne i Budapeszt". Natomiast Norwegian Cruise Line podjęło decyzję o usunięciu ze wszystkich swoich wycieczek połączeń z rosyjskim Sankt Petersburgiem.

- Bezpieczeństwo naszych gości, załogi i społeczności, którą odwiedzamy, jest naszym najwyższym priorytetem - możemy przeczytać na stronie przedsiębiorstwa.

Firma Scenic zdecydowała o odwołaniu wszystkich tras obejmujących rosyjskie rzeki. Natomiast Windstar Cruises usunęło ze swojej oferty wszystkie wycieczki po Morzu Czarnym oraz usunęło przystanek w Sankt Petersburgu w trakcie podróży po Bałtyku. Podobne kroki podjęło wielu innych armatorów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas