Prawdziwa kolej snów, czyli pociągiem z Belgradu do Baru
Z serbskiej stolicy, Belgradu, nad samo wybrzeże Morza Adriatyckiego w Czarnogórze wiedzie ekstremalna linia kolejowa. Pociąg wspina się tam po Górach Dynarskich, przebija się przez ogromne kaniony. Ta 12-godzinna podróż między Serbią a Czarnogóra z pewnością będzie należeć do jednej z najbardziej spektakularnych w naszym życiu.
Więcej o tej bałkańskiej kolei dowiesz się, oglądając program "Niezwykłe pociągi. Balkan Ekspress" we wtorek 14 grudnia o 22.00 na antenie kanału Polsat Doku.
Trasa kolejowa pomiędzy Belgradem a Barem wynosi 476 kilometrów, z czego 293 km prowadzi przez teren Serbii, a 175 km - teren Czarnogóry. Oddana została ona do użytku w 1976 roku, jeszcze w czasach Jugosławii. Łączyła wówczas stolicę kraju z największym portem nad Morzem Adriatyckim.
Udając się w tą niezwykłą podróż, spędzimy aż 12 godzin na podziwianiu górskich krajobrazów. Nieco zestarzały tabor serbskich i czarnogórskich kolei doda przejazdowi dodatkowego klimatu retro.
Na trasie pokonamy aż 254 tunele o łącznej długości 114 kilometrów. To znaczy, że niespełna jedną czwartą podróży spędzimy... pod ziemią! Przejedziemy także po 435 mostach, w tym po najwyższym moście kolejowym na świecie.
Wiadukt nad kanionem Małej Rijeki jest długi na pół kilometra i znajduje się 200 metrów nad lustrem rzeki. Przejazd po nim dostarczy adrenaliny każdemu podróżnemu.
Najwyższym punktem na trasie z Belgradu do Baru jest miejscowość Kolaszyń. Znajduje się ona na wysokości 1032 metrów, podobnie jak polskie Zakopane. Najciekawsze jednak dopiero zaczyna się za Kolaszyniem. Na stosunkowo krótkim odcinku pociąg zjeżdża do Podgoricy położonej na zaledwie 40 m np.m. Nachylenie linii pomiędzy stolicą Czarnogóry a górskim kurortem wynosi aż 25 promili.
Podróż bałkańskim ekspresem przebiega również na niewielkim odcinku także przez Bośnię i Hercegowinę, w pobliżu miasteczka Štrpci. Zatrzymuje się tam mniej niż pięć pociągów dziennie, ale nie powinniśmy spodziewać się tam kontroli granicznej. Bośniacki odcinek wynosi zaledwie osiem kilometrów i w sporej części przebiega... pod ziemią w tunelach.
Dzisiaj podróż z Belgradu do Baru zajmie nam co najmniej pół doby. Warto wspomnieć, że w latach 70. XX wieku, po oddaniu linii do użytku, pociągi pokonywały ten dystans tylko w siedem godzin. Zużycie torów i ograniczenia prędkości na trasie spowolniły czas przejazdu.
Bałkańska trasa między Serbią a Czarnogórą bywa nazywana "koleją snów". Głównym powodem są oszałamiające krajobrazy za oknem, których z trudem możemy szukać w innych zakątkach. Dodatkowym powodem, aby wybrać się w podróż właśnie tym "ekspressem" jest cena. Bilety na tę relację kosztują mniej niż 100 złotych.
Więcej o tej bałkańskiej kolei dowiesz się, oglądając program "Niezwykłe pociągi. Balkan Ekspress" we wtorek 14 grudnia o 22.00 na antenie kanału Polsat Doku.