Ryanair zarobi fortunę, ale wy zapłacicie więcej za bilety
Szykuje się gorący sezon świąteczny w Irlandii. Lotnisko w Dublinie ograniczyło przepustowość, przez co wielu przewoźników będzie oferować mniej lotów i biletów. Ceny tych drugich znacząco wzrosną, a Ryanair... zarobi masę pieniędzy.
Drogie loty do Dublina
Pod koniec maja informowaliśmy o dużych zmianach na lotnisku w Dublinie. Tamtejsze władze dość mocno ograniczyły przepustowość lotniska na skutek limitów środowiskowych i nie tylko. W efekcie nowych decyzji, w okresie od października do marca obsłużonych zostanie mniej pasażerów, co odbije się mocno na sezonie bożonarodzeniowym i noworocznym.
Właśnie wtedy podróżnych będzie najwięcej w ciągu jesieni i zimy. W podróż uda się wiele osób, w tym Polaków lecących do ojczyzny na święta, lub odwiedzających swoich bliskich w Irlandii. Z uwagi na ograniczenia w liczbie pasażerów, linie lotnicze wyraźnie podniosą ceny biletów. Podwyżki mają być na tyle dotkliwe, że Ryanair już liczy pieniądze, które uda się zarobić.
Za bilety zapłacimy krocie
I nie ma w tym stwierdzeniu ani grama przesady, bo w temacie wypowiedział się sam CEO linii Ryanair, czyli Michael O'Leary. Stwierdził on, że jego linia zarobi fortunę na nowych cenach biletów w okresie świątecznym. Mimo podwyżek większość osób i tak zdecyduje się na podróż - mowa w końcu o czasie świąt. A o jakich kwotach mowa? Prezes szacuje, że podróż w dwie strony na lotnisko w Dublinie może kosztować wówczas nawet 1000 euro.
Co oczywiste, wiele spośród ofiar wysokich cen, stanowić będą Polacy. Rodzime lotniska oferują wiele połączeń z Irlandią, w tym ze stołecznym lotniskiem w Dublinie. Na Zielonej Wyspie mieszka na co dzień masa naszych rodaków, która z okazji świąt czy nowego roku chce odwiedzić swoich bliskich w Polsce - i w drugą stronę, gdy to bliscy odwiedzają ich. Ruch pomiędzy dwoma krajami jest zatem spory, a na koniec roku będzie mierzyć się z lotniskowymi ograniczeniami.
Ryanair kontra rząd
Przewoźnik informuje, że wielokrotnie próbował porozumieć się z władzami, aby zmienić ograniczenia dotyczące liczby pasażerów. Zdaniem linii, wprowadzone limity odbiją się bardzo negatywnie na portfelach pasażerów. Wnoszono m.in. o udostępnienie dodatkowych 500 000 miejsc, jednak wszystkie prośby i propozycje zostały odrzucone.
Pozostaje jedynie współczuć tym, którzy w okresie końcówki roku będą chcieli lub nawet musieli wrócić do Irlandii, albo z niej lecieć - ceny będą naprawdę wysokie.
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!