To miała być przygoda życia. Teraz nie mają gdzie mieszkać

To miało być spełnienie ich marzeń. Trzy lata beztroskiego podróżowania za kwotę porównywalną z codziennymi wydatkami na życie. Skończyło się na wielkim rozczarowaniu, a w przypadku niektórych pozostaniem w obcym kraju, beż możliwości powrotu do domu, który sprzedali, aby zapłacić za rejs.

Wycieczkowiec MV Gemini, na którym początkowo mieli wyruszyć w świat poasażerowie.
Wycieczkowiec MV Gemini, na którym początkowo mieli wyruszyć w świat poasażerowie.Gerd Fahrenhorst/CC BY 3.0 DEED (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0/deed.en)Wikimedia

Na pasażerów miały czekać luksusowe warunki z typowymi dla tego typu rejsów udogodnieniami, jak centra SPA, siłownie, restauracje, czy nawet całodobowy szpital z bezpłatną opieką medyczną. W związku z tym, że część osób chciałaby także pracować, zapewniano, że MV Gemini wyposażony będzie w urządzenia do pracy zdalnej, pełnowymiarowe centrum biznesowe z salami konferencyjnymi, 14 biurami i biblioteką biznesową.

Zbyt piękne, żeby było prawdziwe?

Statek wycieczkowy miał zatrzymać się w 382 portach w 135 krajach na całym świecie. Firma zachwalała, że podczas podróży będzie można zobaczyć Statuę Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, Tadź Mahal, Machu Picchu czy Piramidy w Gizie.

Wiadomo jednak, że to się nie uda, o czym poinformował CNN. Marzenia wszystkich, którzy zapisali się na trzyletni rejs Life at Sea Cruises się skończyły. Najpierw termin przełożono na 11 listopada i przeniesiono do Amsterdamu, następnie (już bez zmiany miejsca) zmieniono datę na 30 listopada, by ostatecznie wszystko odwołać.  Firma przekazała pasażerom, że nie ma statku, który pozwoliłby zmieścić się w wyznaczonej cenie i zwróci pieniądze.

Część pasażerów, którzy zarezerwowali rejs, nadal przebywa w Stambule. Niektórzy przyznają zrozpaczeni, że nie mają dokąd wrócić, ponieważ sprzedali lub wynajęli swoje domy przed podróżą dookoła świata. Na zwrot pieniędzy trzeba będzie czekać nawet kilka miesięcy, a spółka będzie oddawała środki w ratach, rozpoczynając od połowy grudnia, kończąc pod koniec lutego. Zaoferowała także pokrycie kosztów zakwaterowania w Turcji do 1 grudnia oraz przelot do kraju zamieszkania.

Life at Sea Cruises to firma należąca do Miray Cruises działającej w branży wycieczkowej od 30 lat. Wydawać by się mogło, że to sprawdzony gracz na rynku. Początkowo spółka planowała zakup statku, ale ten okazał się za drogi. Udało się znaleźć inwestorów, którzy ze względu na konflikt na Bliskim Wschodzie się wycofali.

Jeśli nie uda nam się wypłynąć 1 grudnia, zaproponujemy wypłynięcie w innym terminie lub zwrócimy wszystkie opłaty w krótkim terminie. Próbowaliśmy wszystkiego, aby spełnić Wasze marzenia i nadal będziemy to robić.
Napisał Vedata Ugurlu, właściciel Miray Cruises.

Dodał, że teoretycznie spółka mogłaby rozpocząć rejs MV Gemini, mniejszym statkiem Miray, który pierwotnie planował na ten rejs. Zdecydowali się tego nie robić, ponieważ obiecali większy i bardziej nowoczesny.

Wygląda na to, że firma nie zastanawiała się nad tym, co zrobiła z naszym życiem.
stwierdzili w rozmowie z CNN pasażerowie, którzy czują się oszukani,
Lodowa kapsuła czasu. To źródło wiedzy o naszej planecieAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas