75% ludzkości wierzy, że Ziemia jest na krawędzi nieodwracalnych zmian

Z najnowszej globalnej ankiety wynika, że znakomita większość mieszkańców naszej planety sądzi, że zbliżamy się do punktu, w którym zmian środowiskowych wywołanych aktywnością człowieka nie będzie można cofnąć.

I mowa o badaniu przeprowadzonym przed publikacją ostatniego głośnego raportu OZN, z którego wynika, że epicentrum zmian klimatycznych jest region Morza Śródziemnego, gdzie w najbliższych latach należy spodziewać się połączonych zagrożeń wynikających z podniesienia poziomu morza, utraty bioróżnorodności wodnej i lądowej, suszy, pożarów, dostępności żywności i problemów zdrowotnych zarówno. I nawet bez tego ponad połowa respondentów (58%) narodów należących do grupy G20 czuje się bardzo albo ekstremalnie zaniepokojona obecnym stanem naszej planety.

Reklama

Naukowcy nieustannie przyglądają się sytuacji i alarmują, że Ziemia daje nam wyraźne sygnały naszej szkodliwej działalności, a niebawem nasze emisje węglowe spowodują nieodwracalne topnienie lodowców i wiecznej zmarzliny (to ostatnie daje nam wprawdzie okazję znalezienia szczątków żyjących dawno temu zwierząt, jak choćby niedawne lwiątka jaskiniowe, ale...), a także wiele innych permanentnych zmian. I nie pomogły tu nawet pandemiczne lockdowny, bo raport ONZ wyraźnie ostrzega, że Ziemia jest na najlepszym kursie, aby osiągnąć temperaturę 1,5℃ wyższą niż w czasach preindustrialnych (uznawaną na punkt zwrotny) już ok. 2030 roku, czyli 10 lat wcześniej niż prognozowano jeszcze 3 lata temu. 

I choć od pewnego czasu obserwujemy wzmożone wysiłki największych międzynarodowych koncernów w zakresie ochrony środowiska, to ze wspomnianej ankiety przeprowadzonej przez Global Commons Alliance i Ipsos MORI wynika, że aż czterech na pięciu respondentów chciałoby robić więcej w tym zakresie. - Świat nie lunatykuje w stronę katastrofy. Ludzie wiedzą, że podejmujemy kolosalne ryzyko i chcą robić więcej oraz chcą, by ich rządy robiły więcej - tłumaczy autor raportu podsumowującego ankietę, Owen Gaffney. Co ciekawe, mowa głównie o mieszkańcach krajów rozwijających się, którzy są bardziej skłonni do zmian niż w bogatych krajach rozwiniętych. 

Aż 95% mieszkańców Indonezji i 94% mieszkańców Południowej Afryki chciałoby robić więcej dla planety w porównaniu do 70% w Niemczech i 74% w Stanach Zjednoczonych. I choć 59% pytanych zadeklarowało, że wierzy w potrzebę szybkiego odejścia od paliw kopalnych, tylko 8% miało świadomość potrzeby ogromnych zmian ekonomicznych na wielką skalę i to już w tej dekadzie. - Ludzie naprawdę chcą robić coś, by chronić naturę, ale jednocześnie brak im informacji albo stoją w obliczu ograniczeń finansowych, które to uniemożliwiają - wyjaśnia Gaffney. Kenijska badaczka środowiskowa Elizabeth Wathuti dodaje zaś, że: - Większość osób w najbogatszych krajach świata… jest zaniepokojona stanem planety i chce ją chronić. Chcą zostać stewardami planety. To powinien być sygnał alarmowy dla światowych liderów. 

Źródło: GeekWeek.pl/globalcommonsalliance

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy