Głuchołazy regularnie zalewane przez powódź. Dawniej odbudowała je cesarzowa
Podczas powodzi w południowej Polsce Głuchołazy są jednym z pierwszych zalewanych przez wodę miast. Tegoroczna katastrofa nie jest pierwszym tego typu zdarzeniem, miasto od ponad 100 lat musi mierzyć się z silnym żywiołem. W tym przypadku samo położenie nad rzeką nie jest wyjaśnieniem skali zjawiska.
Trudna sytuacja na południu Polski jest śledzona przez wiele osób od momentu ogłoszenia napływu niżu genueńskiego Boris do naszego kraju, który przyniósł intensywne i długotrwałe opady. Zanim katastrofa zaczęła się u nas, z powodzią zaczęli walczyć Czesi. Jedną z pierwszych miejscowości, która została zalana, były Głuchołazy. To kolejny raz, gdy miasto musi mierzyć się z katastrofą.
Głuchołazy regularnie zalewane przez wodę
Powodzie to nie tylko domena współczesnych czasów i gęstej zabudowy w dolinach rzecznych. Ludzie od zawsze osiedlali się blisko wody. Rzeki i jeziora były nie tylko źródłem życiodajnego płynu, ale także zapewniały bezpieczeństwo, pożywienie i możliwość transportu. Wystarczy choćby zwrócić uwagę na lokalizację grodu w Biskupinie. Niestety osiedlanie się przy nich wiąże się z pewnym ryzykiem.
W naszym klimacie naturalne są wiosenne i jesienne wezbrania rzek. Wysoki stan wód pojawia się najczęściej, gdy topnieją śniegi lub występują intensywne deszcze. Czasem woda może w całości wypełnić koryto i rozlać się na dolinę. - W przyrodzie nie istnieje powódź. Wiosenne i jesienne wezbrania rzek to naturalne, niezbędne dla ekosystemu etapy w rocznym cyklu przemian przyrody - czytamy na stronie WWF
Powódź istnieje tylko w odbiorze człowieka - jest to sytuacja, w której gwałtowne wezbranie wody powoduje zniszczenia w majątku, infrastrukturze, a także zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
Z powodziami mierzyli się już nasi przodkowie od czasów średniowiecza. Jan Długosz już w 988 w Rocznikach, czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego umieścił zapis o wielkiej powodzi. Jednak nie do końca wiadomo, czy musiał zmagać się z nią Mieszko I. Za to pewne jest, że "powszechny nieurodzaj" przyniosła ta w 1097 roku.
Trudno wymienić wszystkie miasta, wsie, które cierpiały w wyniku wszystkich powodzi w historii Polski, tym bardziej że w średniowieczu odnotowanych było 15 zdarzeń, w okresie nowożytnym 13, a w XIX wieku 7. Jednak część z nich, zwłaszcza w południowej części kraju mogły dotyczyć Głuchołaz, które zostały założone w XIII wieku.
Więcej szczegółów znamy odnośnie powodzi z XX wieku. Pierwsza z nich miała miejsce w 1903 r. Historycy i kronikarze miejscy są zgodni, że była to największa powódź w dziejach Głuchołaz. Ulewny deszcz trwający pięć dni i pięć nocy spowodował, że ulice zamieniły się w rwące, brunatne potoki. Zerwane zostały wszystkie mosty na Białej, rzeka porywała nie tylko domy i wyposażenie, ale także drzewa i zwierzęta gospodarskie.
8 sierpnia 1903 Głuchołazy odwiedziła Cesarzowa Wiktoria, która chciała zobaczyć zniszczenia i spotkać się z rannymi w szpitalu. Wówczas obiecała pomoc finansową i dotrzymała jej. Przekazała z cesarskiego skarbu znaczne kwoty na odbudowę miasta, dzięki czemu w ciągu dwóch lat wybudowano nowy betonowy most i umocniono brzegi rzeki. Prace te nie tylko były w całości przez nią sfinansowane, ale także osobiście ich doglądała. Dzięki temu Głuchołazy wróciły do normalnego życia i mogły ponownie funkcjonować jako uzdrowisko.
Historia powtórzyła się w 1997 r. Głuchołazy były pierwszym miastem, do którego dotarła fala powodziowa. W zwykłych warunkach rzeka Biała Głuchołaska prowadzi 2 do 4 m sześc. wody na sekundę, jednak w czasie powodzi tysiąclecia było jej nawet 60 razy więcej! Aby ochronić ludność, wybudowano później nowe obiekty przeciwpowodziowe oraz rozbudowywano i zmodernizowano istniejący mur regulacyjno-oporowy, który zabezpiecza okolicę od dziesięcioleci. Miało być lepiej i przyszedł obecny, 2024 roku. Znów miasto zetknęło się z potężnym żywiołem, który każdorazowo zdaje się pokonywać kolejne budowane zabezpieczenia.
Dlaczego Głuchołazy są zalewane przez powódź?
Na zagrożenie w tym przypadku składa się co najmniej kilka czynników i samo położenie nad niewielką rzeką niewiele wyjaśnia. Aby zrozumieć problem, musimy przenieść się nieco na południe, a dokładnie w Góry Opawskie i Wysoki Jesionik, a więc do Czech, gdzie źródła ma rzeka Bělá/Biała Głuchołaska. To prawy dopływ Nysy Kłodzkiej. Choć ma niewielką długość, zaledwie 55 km, to cały obszar jej dorzecza wynosi niemal 400 km kw. Co więcej, płynie przez górski region, a więc nie ma możliwości swobodnego rozlewania się wody czy jej retencjonowania. Spływająca z gór woda opadowa może szybko doprowadzić do wezbrania. Całość potęguje rzeźba terenu, która wymusza wznoszenie się mas powietrza i kondensację pary wodnej. Gdy tam dochodzi do wezbrania i powodzi, to tylko kwestia czasu, gdy fala powodziowa dotrze do Głuchołaz.
Podobny problem z położeniem mają Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój i cała okolica Kłodzka. Próba poradzenia sobie z zalewaniem Głuchołaz w przyszłości to złożony problem. Z uwagi na położenie tuż przy samej granicy, jest niewiele możliwości (miejsca) na działania. Zabezpieczenia musiałyby być planowane razem z Czechami i wówczas współfinansowane (a być może i w całości finansowane) przez Polskę. Być może w Mikulovicach lub powyżej Jesionik byłaby możliwość wykonania zbiornika retencyjnego, który by był w stanie zgromadzić część wody, chroniąc także czeskie miejscowości. Czy władze staną na wysokości zadania jak Cesarzowa Wiktoria i przy okazji spojrzą na problem długofalowo? To zobaczymy w przyszłości.
Źródła: glucholazy.info, historia.org.pl, Wikipedia