Himalajska viagra zagrożona wyginięciem na skutek zmian klimatycznych

Nowe badania nie pozostawiają złudzeń, jeśli zmiany klimatu będą dalej postępować, a zbiory grzyba będą tak agresywne, to już niebawem maczużnik chiński zniknie z powierzchni naszej planety.

Himalajska viagra, yartsa gunbu, ophiocordyceps sinensis, kordyceps chiński, maczużnik chiński… nazw jest wiele, ale wszystkie dotyczą jednego grzyba, który pasożytuje na larwie ćmy, powodując jej śmierć i mumifikację, po czym wytwarza owocnik. A skąd takie zainteresowanie tym wyjątkowym grzybem?

Od zawsze słynie on bowiem ze swoich wzmacniających właściwości i choć po raz pierwszy został naukowo opisany dopiero przez Milesa Berkeleya w 1843 roku, to miejscowa ludność już dużo wcześniej dostrzegła jego wyjątkowe cechy, zauważając, że zwierzęta regularnie go zjadające cieszą się zdecydowanie lepszym zdrowiem od innych. Później stał się zaś cudownym lekiem na wszystko, łącznie z problemami z potencją, więc jego zbiory były coraz bardziej agresywne, a ceny coraz wyższe.

Reklama

Najnowsze badania prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda sugerują jednak, że już niebawem może go nam całkowicie zabraknąć: - Produkcja maczużnika chińskiego mocno spadła za sprawą degradacji jego naturalnego środowiska, zmian klimatu i rabunkowych zbiorów.

Badacze rozmawiali z kilkudziesięcioma zbieraczami, rolnikami i sprzedawcami grzyba, a także analizowali schematy pogodowe, czynniki geograficzne i warunki klimatyczne, żeby stworzyć mapę produkcji i występowania yartsa gumba - niestety doszli wtedy do wniosku, że ogromny wpływ na zanikanie grzyba mają zmiany klimatyczne, bo ten preferuje chłodniejsze warunki, w bliskim sąsiedztwie wiecznej zmarzliny, a jak wiemy średnia temperatura na ziemi ciągle rośnie.

Warto też pamiętać, że nie chodzi tylko o ten konkretny gatunek, bo jak wiadomo zmiany tego typu wpływają na cały ekosystem: - Biorąc pod uwagę znaczące ocieplenie, jakiego już doświadczamy, można powiedzieć, że populacja ophiocordyceps sinensis znacząco cierpi z powodu połączenia gospodarki rabunkowej i zmian klimatu. Wyniki sugerują, że zbiory nie są kluczowym zagrożeniem dla gatunków cennych ekonomicznie, ale załamanie się systemu maczużnika chińskiego pod wpływem tych dwóch wspomnianych wcześniej kwestii, ma poważny wpływ na cały region himalajski.

A popyt ciągle rośnie, szczególnie wśród mieszkańców chińskich miast, co prowadzi przy okazji do bardzo wysokich cen, które między 1997 i 2008 rokiem wzrosły o 900%. W 2017 roku było to już 140 tysięcy dolarów za kilogram wysokiej jakości kawałków, czyli ponad trzy razy więcej niż za… złoto!

Źródło: GeekWeek.pl/geek.com/Fot. pnas.org

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy