Matka Natura sama uwolni nas od utonięcia w plastikowych śmieciach
Wszystko wskazuje na to, że niebawem problem zaśmiecania naszej planety tworzywami sztucznymi przejdzie do historii, a to za sprawą gąsienic motyla zwanego barciakiem.
Badania przeprowadzone przez naukowców z Institute of Biomedicine and Biotechnology of Cantabria w Hiszpanii pokazują wyraźnie, że te stworzenia bez problemu rozkładają jedno z najbardziej odpornych i powszechnie używanych tworzyw sztucznych, a mianowicie polietylen.
Do odkrycia tych cennych dla ludzkości zdolności doszło całkiem przypadkowo, gdy naukowcy dostrzegli, że gąsienice przegryzły się przez reklamówkę, w której się znajdowały, a jej części zostały strawione.
Biolodzy uważają, że stworzenia te wykorzystują swoje możliwości w naturalnym środowisku do niszczenia plastrów w ulach zajadając się pszczelim woskiem. Co niezwykłe, podobne zdolności ma również należąca do tej samej rodziny nocnych motyli (ciem), omacnica spichrzanka (Plodia interpunctella). Według badań, gąsienice w ciągu 12 godzin są w stanie przetworzyć ogromne ilości polietylenu i rozłożyć go na glikol etylowy.
Gąsienice barciaka większego. Fot. César Hernández/CSIC.
Specjaliści chcą teraz przeprowadzić więcej badań molekularnych, które pozwolą im wykryć jaki enzym odpowiada za trawienie tworzywa sztucznego. Jeśli uda się go stworzyć sztucznie lub uzyskać jego większe ilości, to będziemy świadkami prawdziwej rewolucji w gospodarce polietylenowymi odpadami.
To otworzy nam drogę do pozyskania nowych metod utylizacji plastikowych opakowań, które stały się w ostatnich latach prawdziwą ekologiczną zmorą. Każdego roku przemysł wytwarza bowiem około 80 milionów ton polietylenu, część idzie na produkcję jednorazowych reklamówek, których średnio używamy nawet 230 rocznie, a przecież proces ich rozkładu dochodzi do nawet 400 lat.
To odkrycie w piękny sposób pokazuje również, że najlepsze panaceum na największe bolączki naszego świata można znaleźć nigdzie indziej jak u samej Matki Natury.
Źródło: GeekWeek.pl/ScienceDaily / Fot. César Hernández/CSIC