Śmiertelny atak rekina w Kolumbii. Ofiarą włoski turysta

Do tragicznego incydentu doszło przy kolumbijskiej wyspie San Andres, u której wybrzeża włoski turysta został zaatakowany przez żarłacza tygrysiego. Mimo natychmiastowej pomocy ze strony świadków oraz lekarzy mężczyzny nie udało się uratować. Nigdy wcześniej we wspomnianym miejscu nie doszło do podobnego incydentu.

Żarłacz tygrysi odgryzł kawałek nogi mężczyźnie
Żarłacz tygrysi odgryzł kawałek nogi mężczyźnieWikimedia

Na kolumbijskiej wyspie San Andres doszło śmiertelnego ataku rekina, którego ofiarą padł 56-letni turysta z Włoch. Mężczyzna podczas nurkowania został ugryziony przez około trzymetrowego żarłacza tygrysiego, w wyniku czego stracił kawałek prawego uda. Chwilę później okoliczni świadkowie usłyszeli przerażające wołanie o pomoc.

Z pomocą Włochowi natychmiast ruszyli przebywający w okolicy ludzie. Następnie rannego mężczyznę przetransportowano do szpitala, gdzie walkę o jego życie podjęli lekarze. Niestety, nie udało się go uratować. W wyniku zbyt dużej utraty krwi 56-latek zmarł.

Według relacji świadków Włoch był bardzo dobry pływakiem, a w morzu przebywał od dłuższego czasu. Nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii. Co więcej, nigdy u wybrzeży wyspy San Andres nie doszło do podobnego incydentu, choć miejsce to stanowi wyjątkowo popularną bazę do nurkowania.

Po zdarzeniu od razu zaczęto odradzać wszystkim wokół wchodzenia do wody, a już wkrótce pojawiły się w sieci nagrania pokazują rekiny pływające nad brzegiem, przy którym doszło do tragedii.

Żarłacze tygrysie są zaraz po żarłaczach białych najniebezpieczniejszymi rekinami świata. Warto wspomnieć, że to właśnie przedstawiciel drugiego z wymienionych gatunków zaatakował w zeszłym miesiącu ze skutkiem śmiertelnym 35-letniego instruktora nurkowania u wybrzeży australijskiego Sydney.

Należy jednak pamiętać, że rekiny atakują ludzi wyjątkowo rzadko, a w ciągu roku odnotowuje się zaledwie kilka przypadków śmierci spowodowanych w taki sposób. Dla przykładu więcej ofiar mają na swoim koncie krowy, jednak reżyser filmu "Szczęki" z jakiegoś powodu nie zdecydował się obsadzić ich w głównych rolach swojego filmu.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas