Byliśmy w Parku Jurajskim. Nie filmowym, ale tym prawdziwym

Sensacja gruchnęła zaledwie dwa lata po ogłoszeniu teorii ewolucji Charlesa Darwina. Zdawała się ją udowadniać, wyrzucać na śmietnik opozycję sceptyków. Darwin triumfował, a wszystko przez znalezisko w niemieckim Solnhofen. Pojechaliśmy tam.

Kamieniołomy w Solnhofen, gdzie znaleziono archeopteryksa
Kamieniołomy w Solnhofen, gdzie znaleziono archeopteryksaObcyKot123RF/PICSEL

Solmhofen to nieduże bawarskie miasteczko. Zasadniczo różni się jednak od wszystkich innych w pobliżu. Tu uliczki są tak wąskie, że pojazdy przepuszczają się nawzajem, a nachylenie stromizn osiąga 17 procent. To miasteczko niemal jak w górach.

Istotnie, Solnhofen znajduje się w górach. Leży w Jurze Frankońskiej. To naprawdę jest Park Jurajski i to nie ten z filmu Stevena Spielberga, ale prawdziwy.

Epoka jury ery mezozoicznej trwała ponad 50 milionów lat. To więcej niż rządy ssaków, nie mówiąc o istnieniu człowieka na Ziemi. Około 150 milionów lat zaczęła się wielkim rozpadem dwóch gigantycznych kontynentów dawnego świata - Gondwany na południu i Laurazji na północy. Obydwa były tak ogromne, że przyćmiewały współczesne kontynenty, co miało też wpływ na panujący na nich klimat. Laurazja zawierała w sobie tereny dzisiejszej Ameryki Północnej, Azji (bez Indii) i Europy razem wziętych. Gigant, ale ten gigant zaczął pękać.

Jura Frankońska w zasadzie nie jest górami. To raczej wyżyna sięgająca kilkuset metrów nad poziom morza, ale chwilami przewyższenia osiągają tu - bagatela - 200 metrów, więc geografowie zastanawiają się, czy to aby jednak nie góry niskie.

200 metrów to sporo, nie tak łatwo tu podjechać nawet samochodem. Trzeba redukować bieg, ale brniemy. To wszak Park Jurajski.

Krajobraz epoki jury
Krajobraz epoki juryGerhard BoeggemannWikimedia

Brzeg płytkiego, ciepłego morza w środku Niemiec

Jura, czyli czas wielkiego rozkwitu życia na Ziemi, w tym królestwa dinozaurów, wzięła nazwę właśnie od tego miejsca. Od Jury Frankońskiej, gdzie znajdowało szczątki z tego okresu.

Park Jurajski został stworzony przez Johna Hammonda (w tej roli Richard Attenborough; Richard, a nie David - to jego brat), Michaela Crichtona i Stevena Spielberga, ale de facto istniał naprawdę tutaj 150 milionów lat temu.

Epoka jury w środku mezozoiku to czas, gdy dinozaury, pterozaury i wodne zwierzęta jak ichtiozaury czy plezjozaury osiągnęły pełnię rozkwitu. Gdy myślimy o tych olbrzymach ważących nawet po 100 ton, o wielkich zauropodach, to żyły w większości z jurze. Nie było wtedy jeszcze tyranozaurów, ale były inne duże drapieżne dinozaury jak allozaury. Nie było triceratopsów, ale rośliny obgryzały wielkie stegozaury. I to nie takie rośliny, jakie znamy dzisiaj. Nie było trawy, nie było roślin kwiatowych, wielu obecnych drzew. Rosły sagowce, araukarie, cisy, miłorzęby czy paprocie drzewiaste.

Jakby inna planeta.

Kamieniołomy w Solnhofen
Kamieniołomy w SolnhofenRadosław NawrotINTERIA.PL

I na tej innej planecie, na brzegu płytkiego ciepłego morza siedziało zwierzę o pięknym, czarnym kolorze piór. Tak, właśnie piór. Rozkładało szeroko ramiona, na których rozpięte były pierzaste skrzydła i długi, wachlarzowaty ogon podobny do wielkiej deski surfingowej. W paszczy roiło się od ostrych zębów.

Dzisiaj Solnhofen o wąskich uliczkach i stromych zboczach leży daleko od jakiegokolwiek morza. Wtedy było jego brzegiem, a zaświadczają o tym strome skały i ostańce wokół miasteczka i miejscowy kamieniołom, gdzie do dzisiaj w płytkach skalnych znajduje się odcisku amonitów i innych zwierząt morskich. Widać tu całe krewetki, rozgwiazdy, kalmary, meduzy, nawet odciski koralowców. Ich w środku Niemiec byśmy się nie spodziewali.

Rzymianie, Bizantyjczycy używali tych płytek do ozdoby swych domów. Miały takie piękne, naturalne wzory morskie.

Wśród skamieniałości w Solnhofen znajdują się również szczątki innych zwierząt jurajskich np. żółwi z rodzaju Eurysternum, krokodyli z rodzaju Alligatorellus, Steneosaurus i Geosaurus, a także ichtiozaura z rodzaju Macropterygius i pterozaurów z rodzaju Rhamphorhynchus, Pterodactylus i Ctenochasma.

Pterozaury z rodzaju Rhamphorhynchus
Pterozaury z rodzaju RhamphorhynchusOleg KuznetsovWikimedia

- Mogę się rozejrzeć? - pytam człowieka, który sprzedaje w rozpadającej się budzie z pamiątkami. Są tu maskotki dinozaurów, ale także płytki jurajskich kamieni z odciskami dawnych istot. Za nim rozpościera się wielka dziura w ziemi. To kamieniołom.

- Tak, ale stąd. Na dół nie wolno schodzić. Skały są zbyt kruche i zbyt cenne - objaśnia.

Pokruszone kawałki jurajskiego wapienia z epoki tytonu (części jury między 150 a 145 milionów lat temu) są wszędzie. Większe płytki, drobne kawałeczki. To miejsce jest tzw. kamieniołomem dla hobbystów i zbieraczy. Wielki zakład przemysłowy pozyskujący wapień na ogromną skalę znajduje się kawałek dalej. Trudno tam podejść, bo rozmokła glina sprawia, że buty grzęzną. Machiny mielą skałę, która leżała tu przez 150 milionów lat.

I tam znaleziono archeopteryksa - niedużą istotę wielkości kruka, która miała niewątpliwie pióra, ale także zęby w paszczy i pazury na skrzydłach. Ni to dinozaur, ni ptak.

Archeopteryks, którego nazwano praptakiem

Praptak - dlatego tak go nazwano w 181 roku, gdy ku uciesze Charlesa Darwina, ktoś podniósł w Solnhofen skałę z resztkami tego zwierzęcia. Praptak, bo uzębiony i skrzydlaty jednocześnie zwierz wyglądał na przodka ptaków i dowód na to, że wywodzą się one od dinozaurów. Dowód na to, jak powstały.

Legendarny szkielet archeopteryksa z Solnhofen. Nie ma wątpliwości, że miał pióra
Legendarny szkielet archeopteryksa z Solnhofen. Nie ma wątpliwości, że miał pióra123123RF/PICSEL

W Solnhofen bowiem najpierw znaleziono odcisk pióra, a po 16 latach - cały szkielet zębatej istoty. Pióro zostało potem dogłębnie zbadane na obecność barwników. Układ melanosomów zdradził, że archeopteryks, jak nazwano zwierzę, miał kolor czarny. Zapewne jednolicie czarny.

Zbadano też jego pióra pod kątem lotu. Według analizy Patricio archeopteryks miał zaawansowane neurologiczne oraz anatomiczne przystosowania do lotu. Wnosił się w niebo dzięki aktywnemu trzepotaniu skrzydłami, ale jego lot był prymitywniejszy od współczesnych ptaków. Zapewne nie latał długo, raczej nie szybował. Gdybyśmy zobaczyli to zwierzę 150 milionów lat, dostrzeglibyśmy istotę, która sprawia wrażenie jakby latała chaotycznie i rozpaczliwie.

Ale latała.

A przecież dinozaury nie latały. Stąd wniosek, że to rzeczywiście pierwszy z ptaków, rzeczywiście praptak. Wniosek już jednak podważony.

Nowe ustalenia wskazują na to, że archeopteryks nie był ptakiem. Należał do grupy jurajskich zwierząt spokrewnionych raczej z deinonychami, czyli raptorami. Z niedużymi, drapieżnymi i zapewne pierzastymi dinozaurami.

Tak mógł wyglądać archeopteryks
Tak mógł wyglądać archeopteryks123rf123RF/PICSEL

Specjaliści z Europejskiego Centrum Promieniowania Synchrotronowego (ESRF) w Grenoble użyli synchrotronu do prześwietlenia jego skrzydeł. Wyglądały one inaczej niż u ptaków. Pokrywy jego piór odbiegały budową od ptasich, a dutki były smukłe i słabe, więc w 2010 roku naukowcy sformułowali tezę, że archeopteryks jednak w ogóle nie był zdolny do aktywnego lotu, a Charles Darwin cieszył się przedwcześnie. Jednakże paleontolog Gregory Paul uznał, że budowa mostka i pasa barkowego archeopteryksa wskazują na jego silniejszą muskulaturę niż można by się tego spodziewać po zwierzęciu, które jedynie szybowało.

Latał zatem aktywnie czy nie? Należał do przystosowanych do lotu ptaków czy nielatających dinozaurów?

Wiele wskazuje na to, że archeopteryks i podobne do niego gatunki były formą wyjściową dla raptorów i jeżeli teza o jego aktywnym locie okaże się trafna, wówczas będziemy mieli do czynienia z niezwykłą sytuacją. Okaże się, że przodkowie raptorów nauczyli się latać już w jurze, a potem z jakichś powodów wtórnie porzucili tę umiejętność.

Solnhofen w Bawarii wciąż skrywa tę tajemnicę, a dwa siedzące przy kamieniołomie czarnowrony o piórach w kolorze archeopteryksa czekają, aż wreszcie kiedyś ją rozwiążemy.

Radosław Nawrot, Solnhofen

Solnhofen - niewielkie miasteczko w Niemczech, a wielka prehistoria
Solnhofen - niewielkie miasteczko w Niemczech, a wielka prehistoriaRadosław NawrotINTERIA.PL
"Podglądacze przyrody". Żołna. Ptak zwany "pszczołojadem"materiały prasowe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas