Kiedyś to było, czyli Geekweek RETRO

Kiedyś to się grało, czyli o początkach gier wideo

W dobie wysokobudżetowych produkcji AAA, oferujących fotorealistyczną grafikę, interesującą wielowątkową fabułę i płynne animacje, ciężko uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno można było policzyć wszystkie piksele w grach na ekranie. Jak wyglądały pierwsze gry? Komu możemy być wdzięczni za to, że dzisiejsza elektroniczna rozrywka właśnie tak wygląda?

Pionierzy gier wideo

Oczywiście mógłbym tu zacząć od wynalazków Nikoli Tesli, dynama elektrycznego Michaela Faradaya lub Ogniwa Volty stworzonego przez Alessandro Voltę. Każde z tych odkryć znacząco przyczyniło się do rozwoju technologicznego i finalnie umożliwiło powstanie komputerów oraz gier wideo, lecz autorom tych wynalazków nie przyświecała idea stworzenia elektronicznej rozrywki.

Pierwsze komputery nie posiadały kart graficznych ani ekranu, przez co nie były w stanie wyświetlać żadnych treści. Korzystały one z kart perforowanych i drukarek, a ich działanie polegało na tym, że dostawały na kartkach dane i "wypluwały" wydruk z obliczeniami. Pierwszym w historii komputerem z wyświetlaczem był EDSAC, skonstruowany zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej w jednym z pomieszczeń Uniwersytetu Cambridge. W 1952 roku Alexander Douglas poświęcił swoją pracę doktorancką możliwościom interakcji maszyn i ludzi. Aby zilustrować swoje dzieło postanowił stworzyć symulację gry logicznej "Kółko i krzyżyk", w której człowiek rywalizował z komputerem. Cała rozgrywka polegała na tym, że EDSAC rysował planszę i proponował użytkownikowi partię, pozwalając na wybór kto zaczyna. Była to pierwsza gra komputerowa lub - jak podają niektórzy badacze - zerowa, gdyż było to jedynie przeniesienie "Kółka i krzyżyka" na ekran. Niezależnie od tego, którą wersję przyjmiemy, Alexander Douglas zrobił duży krok w stronę rozwoju rozrywki elektronicznej.

Reklama

Pierwsza gra komputerowa - przyjmując, że "Kółko i krzyżyk" Douglasa jest zerową - powstała od razu z pobudek rozrywkowych. Stało się to w Brookhaven National Laboratory, w którym amerykańscy naukowcy badali broń jądrową. Laboratorium często było miejscem oględzin wszelakich wycieczek. Chcąc uatrakcyjnić turystom czas w placówce, jeden z naukowców William Higinbotham użył tamtejszych komputerów do stworzenia gry "Tennis for Two". Brak wyświetlacza nie stanowił dla niego żadnego problemu, gdyż podłączył maszynę do oscyloskopu. Dzięki temu laboratorium było jeszcze częściej odwiedzane, a do urządzenia ciągnęły tłumy. Sam twórca gry po latach przyznał, że nigdy nie przepadał za tego typu rozrywką.

Ralph Baer był genialnym wizjonerem, który o elektronicznej rozrywce zaczął myśleć jeszcze przed "Kółkiem i krzyżykiem" Douglasa. Niestety, jego pomysły były zbyt drogie w realizacji i dopiero w 1966 roku udało mu się pozyskać inwestorów, którzy finansowo wsparli jego projekty. Wraz z Billem Harrisonem i Billem Ruschem skonstruował urządzenie, które po podpięciu do telewizora oferowało dodatkowe funkcje. Jedną z nich była możliwość grania w stacjonarnym trybie multiplayer. Wynalazek Ralpha Bauera wprowadziła na rynek firma Magnavox pod nazwą Magnavox Odyssay. Na urządzeniu można było grać w "Pumping Game", czyli produkcję typu przeciąganie liny. Gracze musieli wciskać przyciski, co sprawiało, że pasek przesuwał się na stronę przeciwnika. Wygrywał użytkownik, który przepchnął pasek całkowicie na drugą stronę. Urządzenie umożliwiało również granie w "Chase Game". Gracze byli reprezentowani przez dwa kwadraciki, jeden z nich gonił, a drugi uciekał.

Jeśli chodzi o pionierów gier wideo, to grzechem byłoby nie wspomnieć o Stevie Russelu, twórcy aplikacji "Spacewar!". Grupa studentów, której przewodził Russel przy użyciu komputera PDP-1 (urządzenie byłoby zaopatrzone w spory ekran jak na tamte czasy), stworzyła grę, w której walczyły ze sobą dwa statki. "Spacewar!" szybko zyskał popularność, gdyż został udostępniony jako domena publiczna i mógł być kopiowany na inne urządzenia.

Automaty - kto je jeszcze dziś pamięta?

Pierwsze komputery były ogromne i bardzo drogie, przez co znajdowały się głównie na uczelniach i w ośrodkach badawczych. Jeden z fanów wcześniej wspomnianego "Spacewar!", Nolan Bushnell chciał sprawić, by elektroniczna rozrywka była bardziej powszechna. Jego zdaniem maszyny do grania powinny znajdować się również w barach i centrach rozrywki. Udało mu się władować całą aparaturę potrzebną do uruchomienia gry "Spacewar!" do względnie małego pudełka. Niestety, urządzenie nie sprzedawało się tak jak oczekiwał tego autor. Winą za to obarczył zbyt skomplikowaną rozgrywkę.

Okazało się, że ma całkowitą rację. Bushnell podpatrzył na pokazach mechanikę piłeczki odbijanej przez dwie wirtualne paletki i stwierdził, że to jest typ rozrywki, który zainteresuje stałych bywalców barów. Założył firmę Atari i rozpoczął dystrybucję automatów z zainstalowaną grą "Pong", która nie była niczym innym jak nowocześniejszą kopią "Tennis for Two" Williama Higinbothoma.

Choć wielokrotnie próbowano ulepszyć tę grę np. dodając kolejne dwie paletki, to odbijanie piłeczki zaczynało się ludziom już nudzić. Twórcy automatów musieli znaleźć jakieś inne rozwiązanie, by ponownie ich przyciągnąć do swoich maszyn. Wpadł na nie ponownie Nolan Bushnell, który w 1974 roku wymyślił grę "Tank", w której gracz sterował czołgiem i walczył z innymi tego typu pojazdami. Oficjalnym wydawcą było Kee Games, gdyż właściciel Atari nie chciał trafić do świadomości klientów jako monopolista. Podobny zabieg zastosował w przypadku premiery swojej kolejnej gry "Shark Jaws". Tym razem chciał uniknąć ewentualnego pozwu ze strony twórców filmu "Szczęki". Bushnell liczył, że gra wybije się na fali popularności produkcji kinematograficznej Stevena Spielberga.

Dopiero w 1975 roku pojawiła się prawdziwa konkurencja dla Atari w postaci japońskiego Taito. Firma z Kraju Kwitnącej Wiśni wypuściła na rynek automat z grą "Gun Fight", w której pojedynkowało się dwóch rewolwerowców. Jednak prawdziwą rewolucją okazała się gra "Space Invaders". Produkcja, w której sterujemy statkiem kosmiczny i strzelamy do obcych statków w kosmosie. Gra stała się tak kultową produkcją, że choć automaty już dawno odeszły do lamusa, nadal możemy pograć na komputerze w różne wariacje i wersje gry "Space Invaders".

Konsole - pierwsze kontrolery znacząco różnią się od dzisiejszych

"Pong" stał się również motorem napędowym dla produkcji pierwszych konsol. Tutaj ponownie pionierem jest firma Atari. Początkowo konsole po podpięciu do telewizora oferowały jedną lub dwie gry. Zmienił to dopiero wynalazek firmy Fairchild. Przedsiębiorstwo w 1976 roku wyprodukowało konsolę Channel F., obsługującą cartridge. Od teraz na jednej konsoli można było grać w większą ilość gier, wystarczyło wymienić cartridge'a. Spowodowało to również rozwój sprzedaży i wymiany cartridge’y z drugiej ręki. Jeśli znudziła Ci się gra, to mogłeś ją sprzedać lub wymienić na inną. Pomimo tak świetnego pomysłu, Channel F. nie podbiło rynku. Ich produkt przyćmiła premiera Atari VCS. Konsola Atari doznała szczytu swojej popularności, gdy w 1980 roku twórcy zdecydowali się przenieść "Space Invaders" na swoją konsolę. Zachęceni sukcesem tego przedsięwzięcia wkrótce pracowali już nad portami innych automatowych hitów.

Popularność Atari VCS przyciągnęła inne korporacje, który wyczuły możliwość zysku i zaczęły produkować nowe gry właśnie na tę konsolę. Przykładem może być tu Activision, dzisiaj znane najbardziej z serii "Call of Duty". Firma w 1982 roku wypuściła hitowego "Pitfalla", mocno czerpiącego z filmów o Indiana Jonesie. Seria w późniejszym czasie była rozwijana o "Pitfall 2" i "Harry Pitfall Junior". To właśnie na tej konsoli pojawiła się pierwsza wersja kultowego "Pac-Mana". Atari VCS jest żywe do dziś, choć pod zmienioną nazwą konsoli na Atari 2600. Do dziś powstają na nią nowe gry, choć najczęściej są tworzone amatorsko przez fanów. Unikatowe produkcje sprzed wielu lat potrafią osiągnąć zawrotne ceny na rynku.

W tym czasie pojawiało się wiele przedsiębiorstw, które próbowały zdetronizować Atari. Przedsiębiorstwo skutecznie walczyło z konkurencją pozwami i atrakcyjnymi ulepszeniami swojej konsoli. Dopiero Nintendo było w stanie zagrozić pozycji dotychczasowego lidera na rynku. Właściciele japońskiego przedsiębiorstwa w 1984 roku zaproponowali zarządowi Atari, aby to oni zajęli się dystrybucją Fomicoma w USA. Kierownictwo Atari odmówiło, a wkrótce potem zmodernizowana konsola Nintendo pod nazwą Nintendo Entertainment System (NES) podbiła całe USA i Europę Zachodnią. Swój sukces japoński gigant zawdzięcza kreatywnym produkcjom, które powstały na ich konsolę. Na NESie można było zagrać w "Super Mario Bros", "The Legend of Zelda", "Metroid", "Castelvania", "Mega Man" i "Final Fantasy". Wiele z tych produkcji nie skończyło się tylko na jednym tytule i dziś mamy ich całe serie. Przykładowo, w grudniu 2017 roku swoją premierę miała piętnasta część "Final Fantasy". Włoscy hydraulicy również powstają cały czas w coraz to nowszych wariantach i przygodach. Z kolei "The Legend of Zelda: Breath of the Wild" było mocnym kandydatem do zgarnięcia tytułu gry 2017 roku. Popularny Pegasus, który był moją pierwszą konsolą, był jednocześnie chińską "podróbką" NESa. Konsola z Państwa Środka obsługiwała cartridge z ponad setką wgranych gier. Znajdowała się tam między innymi "Contra" i przygody braci Bros.

Komputery osobiste - zbyt wielkie i nieporęczne?

Początkowo komputery nie były popularnym narzędziem do gier wideo. Nadal przerażały ich rozmiary i ceny. A wystarczyło wziąć garść drobniaków i można było przez wiele godzin grać w barze ze znajomymi. Pierwsze komputery pozwalały na wyświetlanie jedynie tekstu. Stąd też początkowo powstawało na nie sporo gier-quizów. Stało się to początkiem produkcji tekstowych, a pionierem tego gatunku było "Hunt the Wampus". Rozgrywka skupiała się na przemierzaniu lochów w celu znalezienia i zlikwidowania tytułowego Wampusa. Cała mechanika bazowała na tekście, a my decydowaliśmy, w którą stronę ma się następnie udać nasza postać.

W latach 1979-1980 powstawały dwa warte uwagi projekty przeniesienia komputerów osobistych do gospodarstw domowych. Były nimi Tandy TRS-80 i Apple II. Na ten drugi model została wydana gra o tematyce kryminalnej "Mystery House". Za jej produkcję odpowiadało małżeństwo Kena i Roberty Williams. Gra była o tyle wyjątkowa, że jako pierwsza posiadała prawdziwą oprawę graficzną. W rozgrywce można było zobaczyć około 70 ilustracji. To samo małżeństwo zostało poproszone o stworzenie gry na IMB PC. Właśnie tak powstał "King’s Quest", który został opatrzony w animacje złożone z szesnastokolorowych grafik. Co więcej, postacią, w którą się wcielaliśmy - Sir Grahamem - mogliśmy poruszać za pomocą kursora.

Choć pojawiały się urządzenia coraz mniejsze, to nadal nie należały do tanich. Sytuację tę miał zmienić wynalazek Sir Steve’a Sinclaira, który w 1982 roku zaprezentował ZX Spectrum. Urządzenie było nie tylko rewolucją cenową (większość Brytyjczyków mogłoby sobie pozwolić na jego zakup), lecz również technologiczną. ZX Spectrum miało wbudowany głośnik, co pozwoliło na udźwiękowienie rozgrywki. Ponadto wyświetlało obraz na ekranie o rozdzielczości 256 x 192 pikseli oraz posiadało 48 kilobajtów RAM. Choć urządzenie było bardzo udamy produktem, to wkrótce zostało przyćmione przez Commodore 64. Komputer został stworzony przez Commodore Business Machines, firmę założoną przez żyda urodzonego w Łodzi, który po przeżyciu w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Jack Tramiel chciał stworzyć komputer przyjazny dla każdego i takim właśnie urządzeniem stało się Commodore 64, które jak sama nazwa wskazuje, posiadało 64 kilobajty pamięci RAM. Powstanie tego komputera zaowocowało wieloma kultowymi grami, które na zawsze zapisały się w sercach ówczesnych graczy. Na Commodore 64 można było zagrać w takie kultowe produkcje jak "Prince of Persia", "Rainbow Islands", "Robocop", "Neuromancer", "Microprose Soccre", "Donkey Kong" i wiele innych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Commodore | Atari | ZX Spectrum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy