Kosmos

Jeden superrozbłysk Słońca mógłby doprowadzić do chaosu na Ziemi

Najnowsze badania wskazują, że potężne burze słoneczne znane jako superrozbłyski są generowane przez ten sam proces, co standardowe rozbłyski słoneczne. Mogą one być dla nas niebezpieczne.

Ziemska atmosfera jest każdego dnia bombardowana przez wysokoenergetyczne cząstki, pochodzące ze Słońca. Pod postacią rozbłysków słonecznych nasza gwiazda regularnie odrzuca zbędną materię. Przez większość czasu jedyną emanacją burz słonecznych są spektakularne zorze polarne, które można obserwować na Ziemi na wyższych szerokościach geograficznych. Ale nadaktywność słoneczna może stanowić zagrożenie dla stosowanych przez nas technologii.

2 września 1859 r. pole magnetyczne Ziemi zostało uderzone pierwszą serią naładowanych cząstek pochodzących z potężnej burzy słonecznej. Zdarzenie to wywołało chaos w światowej sieci telegraficznej i doprowadziło do zniszczenia części warstwy ozonowej. Zorza polarna widoczna wówczas na całym świecie, została zaobserwowana nawet na Karaibach, w Górach Skalistych była tak jasna, że jej blask obudził kopaczy złota. Burza ta znana jest w astronomii jako Carrington Event.

Gdyby podobnych rozmiarów burza magnetyczna wystąpiła dzisiaj, skutki byłyby znacznie poważniejsze, niż przed 150 laty. Okazuje się, że zagrożenia tego nie można bagatelizować. Cztery lata temu Kosmiczny Teleskop Keplera odkrył zupełnie nowy rodzaj aktywności słonecznej - klasę burz słonecznych znanych jako superrozbłyski, które są uważane za średnio 10 tys. razy silniejsze od zdarzenia z 1859 r.

Zdecydowana większość 100 tys. obserwowanych gwiazd emituje rozbłyski, jako naturalny etap ich aktywności. Ale tylko 10 proc. gwiazd generuje pole magnetyczne słabsze od Słońca. Teraz międzynarodowy zespół astronomów postanowił zbadać czy superrozbłyski i rozbłyski słoneczne są generowane w ten sam sposób. Do badań użyto chińskiego teleskopu Guo Shou Jing.

Rozbłysk słoneczny pojawia się wtedy, gdy pole magnetyczne na powierzchni gwiazdy zapada się, uwalniając ogromne ilości naładowanych cząstek i materiału gwiazdowego, który wchodzi w interakcję z innymi ciałami niebieskimi. Teleskop Guo Shou Jing przeanalizował promieniowanie ultrafioletowe pochodzące ze 100 tys. gwiazd. Dzięki temu udało się zaobserwować zmiany pola magnetycznego gwiazd, w których dochodzi do superrozbłysków. Obawy astronomów zostały potwierdzone - zarówno rozbłyski o standardowej sile, jak i superrozbłyski powstają w ten sam sposób.

Astronomowie obliczyli, że można spodziewać się średnio jednego superrozbłysku Słońca na całe tysiąclecie. Na razie możemy więc spać spokojnie.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Słońce | astronomowie | heliofizyka | Kosmos | rozbłysk słoneczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy