Zagubione dzieła sztuki cały czas mogą znajdować się na terenie Polski. Jakie tajemnice kryje Międzyrzecki Rejon Umocniony?

Podczas drugiej wojny światowej zaginęło lub zostało zrabowanych wiele dzieł sztuki. Po jej zakończeniu wiele odnalazło się w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym. Czy tunele kryją w sobie pozostałe zagubione skarby? Warto tu przyjechać jeszcze tej jesieni.


System umocnień, który pozostawili po sobie Niemcy to nie tylko pamiątka po drugiej wojnie światowej, ale także rozpalający umysły poszukiwaczy zaginionych skarbów teren, który trzeba przeszukać. Mówi się, że wśród licznych nieodkrytych jeszcze tuneli mogą znajdować się skarby i dzieła sztuki.

Czym jest Międzyrzecki Rejon Umocniony

Powyższa, współczesna nazwa w rzeczywistości brzmiała nieco inaczej. Zaprojektowany przez Niemców system umocnień nazywał się Festungsfront im Oder-Warthe Bogen, co przetłumaczyć można jako Front Ufortyfikowany Łuku Odry i Warty. Budowany był w latach 1934 -1944, aby uniemożliwić przejście wojsk przez granicę Niemiec (Bramę Lubuską) w kierunku Berlina. To jedne z największych systemów umocnień na świecie.

Reklama

Ciągnie się na przestrzeni prawie 80 km między Gorzowem Wielkopolskim a Zieloną Górą. Jednak łączna liczba tuneli jest nieco mniejsza, gdyż Niemcy nie zdążyli  dokończyć całego obiektu, i wynosi około 30 km. Zagłębiają się na głębokość nawet 40 m i łączą 21 żelbetonowych bunkrów.

Łącznie udało się wybudować 106 bunkrów, co i tak jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę postanowienia Traktatu Wersalskiego, które nie pozwalały na takie działania. Wszystko odbywało się w największej tajemnicy.

W fortyfikacjach rzeczywiście gromadzono zrabowane dzieła sztuki

Być może w legendach jest ziarno prawdy. Z pewnością domysły podsyciło niezwykle cenne znalezisko radzieckich żołnierzy po wojnie. W korytarzach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego (MRU) znaleźli wówczas komorę, w której były 444 skrzynie pełne złota (a niektóre źródła podają nawet, że powyżej 500), biżuterii oraz bezcennych dzieł sztuki zrabowanych z polskich zbiorów, w tym dziełem Jana Matejki "Stańczyk". Znaleziska trafiły do ZSRR.

Niemcy gromadzili cenne dzieła sztuki w Muzeum Wielkopolskim (dzisiejszym Muzeum Narodowym w Poznaniu), które podczas wojny przemianowali na Kaiser Friedrich Museum Posen. Jednak podczas bombardowań zdali sobie sprawę z tego, że to miejsce nie jest bezpieczne i jeśli bomba spadnie na budynek, dzieła ulegną zniszczeniu. Ówczesny kierownik muzeum, dr Siegfried Rühle postanowił przenieść znaleziska do podziemnych fortyfikacji.

Pierwsze transporty trafiły tu w 1942 r. W grudniu zauważono, że zbyt duża wilgotność zaczyna niszczyć dzieła sztuki. Postanowiono je przenieść do innej komory. Później trafiły tu także zbiory z katedry w Poznaniu, Gnieźnie i łódzkich muzeów. Aby dzieła sztuki były bezpieczne, wyznaczono nawet osobę do pilnowania.

Informacje pozostawione przez Siegfrieda Rühle nie zgadzają się z informacją przekazaną przez Rosjan. Niemiec pisał, że były one zgromadzony tylko za zamkniętymi drewnianymi drzwiami, natomiast Rosjanie twierdzili, że do otworzenia komór musieli użyć dynamitu. Ale to, co rozpala do czerwoności myśli poszukiwaczy skarbów to informacja o ilości komór ze skarbami. Według Rosjan było ich 3, natomiast według kierownika muzeum w Poznaniu — co najmniej cztery. Te do dziś, nie zostały odnalezione.

Przeczytaj także: Zostanie odkryta tuż przed "końcem świata". Tajna komnata Wielkiej Piramidy czeka na swojego Indianę Jonesa

Tajemniczy tunel

Wiele osób wierzy, że pod głównymi tunelami, w dalszym ciągu sągu istnieją inne, nieodkryte tunele, w których może znajdować się wiele zaginionych dzieł sztuki lub innych cennych przedmiotów. Może i jest w tym ziarno prawdy, ale znawcy tematu nieco studzą emocje - poszukiwacze Bursztynowej Komnaty, złotego pociągu, czy innych wyjątkowo znanych skarbów raczej ich tu nie znajdą. Tak czy inaczej, sama ich obecność i próba odnalezienia jest już kusząca. To, co ewentualnie znajdzie się w ich wnętrzach, będzie dodatkową nagrodą.

Transporty z Królewca

Na pobliskich stacjach, m.in. w Paradyżu odbywał się załadunek skrzyń z dziełami sztuki, co odnotowane zostało w zapiskach pracowników muzeum. Jednak pojawiają się pogłoski, że w 1944 r. jeden z pociągów zawierał skrzynie z napisem Königsberg (Królewiec). Te miały być przeładowane na samochody i wywiezione do podziemi MRU.

Pojawia się więc wątek Bursztynowej Komnaty, która w trakcie wojny miała być zabrana z Królewca i załadowana na transport jadący w kierunku Niemiec. Jednak znawcy tych bunkrów sceptycznie podchodzą do tej informacji.

W pobliżu odnotowano jeszcze kilka innych lokalizacji, które Niemcy mieli zamienić w magazyny. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych lokalizacji jest niezwykła tajemnica, jaką agresorzy za wszelką cenę starali się zachować. Czy rzeczywiście były tam zrabowane dzieła sztuki? Niewykluczone. Ale równie prawdopodobnie mogły to być zwyczajne transporty broni i amunicji. Pod koniec wody Hitler przypomniał sobie o istnieniu fortyfikacji i nakazał przygotowanie jej, aby była gotowa powstrzymać przeciwnika przed przemieszczaniem się w kierunku Berlina.

Bunkry nieustannie przyciągają poszukiwaczy przygód

Choć Międzyrzecki Rejon Umocniony dostępny jest dla zwiedzających, to regularnie do bunkrów próbują wejść amatorzy poszukiwania przygód i skarbów. To jednak śmiertelnie niebezpieczne. Brak źródeł światła, śliskie podłoże i obecność pionowych szybów skutkowała już w przeszłości ofiarami śmiertelnymi.

Warto tu przyjechać i zwiedzić jedną z tras. Te najbardziej ekstremalne oferują 8 godzin eksploracji podziemi, gdzie jedynym źródłem światła jest nasza latarka.

Przeczytaj także:

Bezcenny skarb starożytności przepadł na zawsze. Czym była Wielka Biblioteka?

Moskiewskie metro - co kryje olbrzymi podziemny kompleks?

Prawdopodobnie najbardziej luksusowy bunkier na czas apokalipsy. Położony w sąsiednim kraju

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy