Mercedes Binz 2000: Gwiazda wśród ambulansów
W połowie lat 70. Mercedes-Benz zaprezentował swój nowy flagowy model, popularną "beczkę". W123 był w linii prostej następcą innego legendarnego Mercedesa - W114. Oba pojazdy przeszły do historii motoryzacji jako samochody "wieczne", eksploatowane w każdych warunkach, z odpowiednio przy tym wysokim stylem i klasą oraz jakością wykonania. Na ich bazie powstawały również najbardziej prestiżowe i komfortowe ambulanse.
Tego wyjątkowego mercedesa zaprojektował duet Bruno Sacco i Fredrich Geiger, a wszedł do produkcji w 1975 roku, najpierw od modelu sedan, potem coupe i na końcu kombi (1977). Opracowano również specjalną wydłużoną wersję long mogącą zabrać na pokład do 8 osób. Pojazdy wyposażono zarówno w silniki benzynowe jak i wysokoprężne. Moc tych pierwszych zaczynała się od 94 KM, a kończyła na 185 KM, w przypadku diesli odpowiednio 55 KM i 125 KM w wersji turbo.
Łącznie wszystkich wersji W123 wyprodukowano prawie 2 700 000 egzemplarzy, a produkcję oficjalnie zakończono w 1986 roku na modelu kombi. W Polsce W123 jest głównie kojarzony z autami rządowymi i oczywiście taksówkami. Mercedesy używane były również w Ludowym Wojsku Polskim, oraz jednostkach podległych MSW.
Mercedes Binz
Rozwój medycyny ratunkowej w latach 60. szczególnie w USA i krajach Europy zachodniej spowodował potrzebę opracowania nowego typu karetek. W Niemczech tego zadania podjęły się dwie najbardziej znane i doświadczone w budowie ambulansów firmy: Binz oraz C.Miesen. Obie rywalizowały o klientów zarówno krajowych jak i zagranicznych, wprowadzając nowatorskie rozwiązania znane w karetkach do dzisiaj.
Kiedy w 1977 roku Mercedes zaprezentował nowe kombi na bazie W123 nie trzeba było długo czekać na ich adaptacje na nowy ambulans. W czasie wystawy Interschutz 1980, obu producentów pokazało nowego BINZ 2000 oraz Bonna 2500. Karetki zaprojektowano do użytku jako pojazdy opieki zdrowotnej na różnych poziomach, od zwykłej służącej do transportu sanitarnego po specjalistyczną dostosowaną do potrzeb pogotowia ratunkowego. Trzecim w tym wyścigu była holenderska firma Visser. Również zaproponowała swoją adaptację W123 do roli ambulansu, ale w tym przypadku głównie na rynek krajowy.
W trudnych czasach PRL wręcz niemożliwy był dla naszej służby zdrowia zakup tego typu karetek. Prawdopodobnie nie było ani jednego takiego nowego pojazdu w Polsce. Poza samochodami rodzimej produkcji prawdziwymi rodzynkami były zatem karetki z darów. I tak np. do Krakowa w 1984 roku został przekazany przez Szwedów ambulans na bazie W123. Był to w owym czasie niesamowity skok technologiczny w porównaniu z nysą 522! W sumie do Krakowa trafiły 3 takie egzemplarze w zabudowie firmy Binz zaprojektowanej specjalnie na rynek szwedzki, w wersji karetki ratunkowej (w większości innych państw były to zazwyczaj karetki transportowe).
Podobne samochody służyły również w innych polskich miastach, w różnych wersjach nadwoziowych min. Gdyni, Nowym Sączu, Wolbromiu, Kościerzynie, Przemyślu, Dąbrowie Górniczej, Świebodzinie, Pszczynie, Olkuszu czy Zakopanem. Zazwyczaj były użytkowane aż do śmierci technicznej albo poważnej awarii, z którą nie mogli sobie poradzić mechanicy z kolumn transportu sanitarnego. Większość z nich jednak miała drugie życie i tak przez kolejne lata przerobione ambulanse już nie ratując życia, dalej służyły społeczeństwu... w zakładach pogrzebowych. W końcu marzeniem była ostatnia podróż samochodem z gwiazdą na masce. Na świecie nie zostało zbyt wiele tych samochodów, przez co są łakomym kąskiem na wielu aukcjach zabytkowych pojazdów w Europie. Jeden z nich trafił do zbiorów Muzeum Ratownictwa w Krakowie, prawdopodobnie jako jedyny zachowany egzemplarz Binz 2000 na rynek szwedzki. Jak wspomina lekarz Jacek Pachota, to auto-marzenie kiedyś i dziś.
- Mam do tej karetki szczególny sentyment. To właśnie na takim Mercedesie rozpocząłem swoją przygodę z pogotowiem, mój pierwszy dyżur w 1984 roku. Kilka lat intensywnie poszukiwaliśmy do Muzeum Ratownictwa w Krakowie sanitarnej "beczki", w jakiejkolwiek zachowanej formie. I w końcu się udało! W kwietniu 2016 roku załoga muzeum, w którym od kilku lat działam, pojechała do miasteczka Emmeloord w Holandii po odbiór tej bardzo wyjątkowej karetki. Udało mi się go odnaleźć na jednej z aukcji, a kiedy go zobaczyłem odżyły wspomnienia, był to dokładnie taki sam model jak egzemplarz podarowany ze Szwecji do Krakowa. Kilka razy nim zabezpieczałem wizyty Papieża Jana Pawła II. Ten nasz muzealny Mercedes trafił do Holandii ze Szwecji i jest to właśnie wersja, którą od 1984 roku używało również Krakowskie Pogotowie Ratunkowe. Kilka lat służył jako zespół reanimacyjny "R1" i tzw. "kardiolog", choć były to auta mocno wyeksploatowane już w Szwecji, to nie było żadnego porównania do nawet nowej, fabrycznej nysy...
Beczki służyły do końca lat 90. kiedy zastąpiły je pojazdy na pewno nowsze, ale niekoniecznie lepsze. Główni ich producenci opracowali na następcy (W124) kolejne wersje ambulansów z powodzeniem użytkowane również w Polsce. Wielu znawców i sympatyków twierdzi, że to był właśnie ostatni prawdziwy Mercedes. Obecnie pojazdy tej marki reprezentowane przez model sprinter są trzonem taboru jednostek Państwowego Ratownictwa Medycznego, kontynuując służbę społeczeństwu i tradycje legendarnej beczki.
Egzemplarz muzealny
Karetka w zabudowie firmy Binz trafiła do zbiorów Muzeum Ratownictwa w Krakowie w 2016 roku z Holandii. Wcześniej była używana przez pogotowie w Szwecji i jest to specjalna wersja tzw. karetki ratunkowej. Przeszła renowację i przywrócono jej barwy z czasów eksploatacji przez pogotowie w Krakowie z końca lat 80.
O autorze
Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Artykułem o historii reanimacyjnej Nysy rozpoczął serię swoich tekstów, które co tydzień pojawiać będą się w serwisie Menway.interia.pl.