AMOLED z rekordowym zagęszczeniem pikseli zaprezentowany

Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom Galaxy S5 nie został uzbrojony w ekran o rozdzielczości 2K. Nie oznacza to jednak, że inni gracze nie pracowali w pocie czoła nad tego typu panelami.

Wyświetlacz QHD AMOLED. Fot. AU Optronics
Wyświetlacz QHD AMOLED. Fot. AU Optronicsmateriały prasowe

Tajwańska firma AU Optronics - skądinąd jeden z największych dostawców wyświetlaczy na świecie - pochwaliła się właśnie swoim 5,7-calowym panelem o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Jego zagęszczenie 515 pikseli na cal jest absolutnym rekordem w świecie AMOLED-ów, a biorąc pod uwagę wszystkie typy ekranów, wynik ten znajduje się w ścisłej czołówce.

Zestawienie 5,7-calowej przekątnej i rozdzielczości 2560 x 1440 może się wydać znajome. Plotkowano przecież, że takimi parametrami miał się cechować Vivo Xplay 3S. Ostatecznie jednak pierwszy na świecie smartfon z wyświetlaczem 2K został wyposażony w panel o przekątnej 6 cali, przez co współczynnik ppi spadł do 490 punktów.

Na razie pierwszym miejscem może się poszczycić Oppo Find 7 w wariancie z ekranem o rozdzielczości 2560 x 1440, która przy 5,5-calowej przekątnej daje zagęszczenie 534 pikseli na cal. Jest to jednak wyświetlacz LCD, a ich produkcja, jak wiadomo, zawsze była mniej problematyczna. Ba, jeszcze nie tak dawno sam CEO firmy AU Optronics Paul Peng twierdził, że na razie OLED-y nie mogą być realną konkurencją dla technologii LCD, właśnie ze względu na bardziej skomplikowany i kosztowny proces produkcyjny.

To wszystko pokazuje jedną ciekawą rzecz. Przypomnijmy sobie jeszcze raz głośne rekordy z ostatnich kilku miesięcy: pierwszy smartfon z ekranem 2K - Vivo Xplay 3S; smartfon z najwyższym zagęszczeniem pikseli - Oppo Find 7; ekran AMOLED o najwyższej rozdzielczości - AU Optronics. Dołóżmy do tego ostatnie przecieki, jakoby pierwszego smartfona ze Snapdragonem 805 miał wyprodukować Pantech. Coś się nie zgadza? Nie ma tutaj żadnego z gigantów mobilnego rynku, którzy jeszcze nie tak dawno walczyli na cyferki - Samsunga, Sony czy LG.

Jest to więc kolejny dowód na to, że najwięksi gracze odpuścili sobie udział w technologicznym wyścigu zbrojeń i teraz stawiają na spokojną ewolucję. Dzięki temu my nie dostajemy niepotrzebnych cyferek, a mniejsi producenci mają szansę, by zwrócić na siebie uwagę. Świetnie wykorzystało to już wspomniane wcześniej Oppo, które jedną ręką macha do nas smartfonem o wyśrubowanych do granic możliwości parametrach technicznych, a drugą podaje wariant z nieco słabszą, ale wciąż przyzwoitą specyfikacją.

Miron Nurski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas