Motorola ratuje życie

Motorola to nie tylko telefony komórkowe. Portal INTERIA.PL miał szansę odwiedzić krakowskie Centrum Oprogramowania amerykańskiego potentata i sprawdzić, czym zajmują się - i ile zarabiają - zatrudnieni tam informatycy.

Motorola przeciętnemu klientowi kojarzy się wyłącznie z telefonami.
Motorola przeciętnemu klientowi kojarzy się wyłącznie z telefonami.INTERIA.PL

- Robimy coś, co na co dzień ratuje życie - mówi z dumą w głosie Marek Kolowca, szef działu Private Networks tworzącego systemy łączności cyfrowej wykorzystywanej przez policję i inne służby na całym świecie. Motorola już dawno temu doceniła talent polskich informatyków, a Krakowskie Centrum Oprogramowania Motoroli przez ostanie lata stało się jedną z najlepszych placówek amerykańskiego potentata telekomunikacji.

Polacy na Super Bowl

Sześciu programistów - tak wyglądały początki Centrum Oprogramowania Motoroli w Krakowie. W 1998 zadaniem tego kameralnego zespołu było przygotowywanie narzędzi służących do robienia software'owych usprawnień (upgrade'ów) do telefonów. Dziewięć lat później 800 osób zajmuje się tworzeniem, testowaniem i wdrażaniem systemów oraz oprogramowania wykorzystywanego w telekomunikacji. Począwszy od architektury oprogramowania, poprzez jego rozwój, a na kolejnych etapach walidacji kończąc (testy komponentowe i testy integracyjne). Ogromne laboratorium CDMA (Code Division Multiple Access) przez 24 godziny obsługuje wszystkich klientów Motoroli na świecie m.in. USA, Brazylię, Japonię, Indie, Chiny.

- Kiedy Amerykanie testują wydajność swojej sieci przed Super Bowl -nasz zespół pracuje pełną parą - tłumaczy zadania laboratorium Jerzy Foryciarz, szef działu infrastruktury komórkowej. Zadania jego 230-osobowego zespołu przede wszystkim polegają na tworzeniu i integracji oprogramowania stacji bazowych (BTS - Base Transceiver Station) telefonii komórkowej trzeciej generacji w wykorzystywanym m.in. w USA i Japonii systemie CDMA 1X, CDMA 1xEv-DO,, UMTS (dobrze znany także w Polsce Uniwersalny System Telekomunikacji Ruchomej). W Krakowie tworzy się również oprogramowanie dla WiMAX - standardu szerokopasmowej transmisji danych drogą radiową na dużych obszarach. Co ciekawe, to także tutaj ruszają prace nad oprogramowaniem mającym wspomóc 3GPP Long Term Evolution, określanym mianem czwartej generacji telefonii komórkowej.

INTERIA.PL - Łukasz Kujawa

W krakowskim laboratorium infrastruktury komórkowej możemy znaleźć setki telefonów podłączonych do testowych BTS-ów. Większość z tych modeli to prawdziwa egzotyka - począwszy od aparatów japońskiego operatora KDDI, a na amerykańskim gigancie Verizon kończąc. W tym laboratorium powstawało oprogramowanie wszystkich modeli stacji bazowych Motoroli z ostatnich 7-miu lat - począwszy od małych stacji dla tokijskiego metra po duże konfiguracje dla amerykańskiego Verizona czy Sprinta, oraz najnowszy model - Uniwersalnej Stacji Bazowej, która będzie platformą dla telefonii komórkowej czwartej generacji LTE Także tutaj odtwarza się problemy obserwowane u zagranicznych operatorów, którzy przez całą dobę mogą skorzystać ze wsparcia serwisowego oferowanego przez Kraków.

Tego, co robią Polacy, nie należy bynajmniej mylić z help-deskiem gdzieś w środku Indii - 95 proc. zatrudnionego zespołu to inżynierowie oprogramowania i telekomunikacji. Nie tylko mężczyźni.

Dwie średnie krajowe

Jedną w głównych przyczyn wyboru Krakowa była baza akademicka. Krakowskie Centrum Oprogramowania współpracuje z Akademią Górniczo-Hutniczą oraz Uniwersytetem Jagiellońskim. Do tego grona niedługo dołączy Politechnika Krakowska. Jednak pracę w Motoroli może zacząć każdy. Na wstępie wymagana jest znajomość języków oprogramowania C i C++ oraz angielski.

Rekrutacja często zaczyna się od rozmowy telefonicznej, później przychodzi czas na testy, w tym test psychologiczny. Jeśli starający się o pracę nie spełnia wszystkich wymagań, zostanie poinformowany w czym musi się podciągnąć i może spróbować swoich sił raz jeszcze, za jakiś czas. Osoby, które przeszły przez proces rekrutacji mogą liczyć na pomoc firmy. - Gwarantujemy pakiet relokacyjny w postaci mieszkania na jeden miesiąc i przeprowadzkę na koszt Motoroli - opisuje politykę rekrutacyjną firmy Katarzyna Reinfuss, dyrektor ds. personalnych. Dwukrotność średniej krajowej - tyle Motorola oferuje większości nowozatrudnionych.

INTERIA.PL - Łukasz Kujawa

Oprócz wysokiego wynagrodzenia nie zabrakło także atrakcji w stylu własnego boiska do siatkówki czy obowiązkowych piłkarzyków w stołówce. Te i inne dobrze znane z wielu zagranicznych firm informatycznych rozwiązania mają pomóc w urozmaiceniu codziennego dnia pracownika. - Odkąd mamy boisko do siatkówki, liczba zwolnień lekarskich zmalała - żartuje Jacek Drabik, dyrektor zarządzający Centrum Oprogramowania. Sport i rozrywka w miejscu pracy mogą okazać się kluczowymi w walce o pracowników. Znane z organizowania dodatkowych atrakcji Google, które niedawno otworzyło w Krakowie centrum badawczo-rozwojowe, również szuka najlepszych. - Nie obawiamy się konkurencji ze strony Google - odpowiada Katarzyna Reinfuss.

Szkoła krakowska

INTERIA.PL - Łukasz Kujawa

Bardzo możliwe, że Motorola ma tajną broń w ewentualnej walce o pracownika z Google- utalentowane kobiety-informatyków. Jednym z elementów globalnej polityki firmy jest promowanie różnorodności w miejscu pracy (program "Diversity"), w tym równości płci. W Motoroli dowcipy o kobietach-informatykach nie mają prawa bytu. - Kobiety nie pełnią tutaj roli maskotki - zapewnia Krystyna Pietrzykowska, zarządzająca 150-osobowym departamentem odpowiedzialnym za infrastrukturę ASTRO (system radiowy autorstwa Motoroli działający według amerykańskiego standardu APCO- Association of Public-Safety Communications Officials). W zespole krakowskiej Motoroli około 8 proc. stanowią kobiety. To rekord, jak na polską informatykę. Za swoje zaangażowanie firma otrzymała szwedzkie "Okulary Równości", nagrodę przyznawaną osobom lub instytucjom promującym ideę równouprawnienia kobiet i mężczyzn, a także tytuł "Firma równych szans" w ramach projektu Gender Index autorstwa ONZ.

Z okazji Dnia Kobiet Viviane Reding, komisarz UE ds. Społeczeństwa Informacyjnego, zaprosiła do Brukseli przedstawicieli koncernów telekomunikacyjnych, aby promować karierę kobiet w branży IT. Motorolę reprezentowała m.in. Magdalena Rabiej, Project Manager nadzorująca pracę nad rozwojem oprogramowania zarządzającego kluczami autentykacyjnymi w sieci TETRA Jej 8-osobowy zespół jednogłośnie zaakceptował ją jako szefa. - Jeśli ktoś zawali jakiś projekt, nikt nie patrzy na płeć - opisuje różnorodność w wydaniu Motoroli młoda programistka.

Program "Diversity" dotarł także do Polski. Rodzimy oddział Motoroli od siedmiu lat organizuje program edukacyjny "Diversity", którego głównym założeniem jest promocja zaangażowania młodych kobiet w informatykę. Początkowo program obejmował jedynie krakowskie szkoły średnie - dzisiaj szansę na start mają szkoły z całej Polski. W tegorocznej edycji ponad połowę spośród 1667 uczestników stanowiły dziewczęta. - Zespoły, w których pracują kobiety i mężczyźni są bardziej twórcze - podkreśla Jacek Drabik.

Ta idea towarzyszy byłym uczestnikom "Diversity", którym udało dostać się do Motoroli na płatne praktyki. W mieszanych zespołach studenci informatyki dostają prawdziwą szkołę życia. - Bywa ciężko, ale świadomość, że ktoś na drugim końcu świata korzysta z programu, który współtworzyłeś jest naprawdę niesamowita - ekscytuje się Katarzyna Tubielewicz, studentka Politechniki Wrocławskiej, praktykanta Motoroli i uczestniczka "Diversity 2004".

Policja lubi Motorolę

INTERIA.PL - Łukasz Kujawa

Świadomość pomagania innym pojawiała się w każdej z rozmów z pracownikami Motoroli. Nie chodziło jednak o gwarancję dobrego sygnału dla japońskich biznesmenów w Tokio, ale o rozwiązania pokroju systemu TETRA (TErrestrial Trunked RAdio) - standardu cyfrowej łączności radiotelefonicznej powstałym z myślą o służbach bezpieczeństwa publicznego i ratownictwa. Kiedy podczas zamachów w Londynie zamilkły wszystkie telefony komórkowe, TETRA umożliwiła komunikację między odpowiednimi służbami. System ten przeszedł długą drogę od pierwszych testów na wyspie Jersey w 1996. Dzisiaj stał się standardem w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, RPA, Holandii, Austrii, Litwie, Danii i Watykanie.

materiały prasowe

Jeśli w kinie zobaczymy stróża prawa kontaktującego się z centralą przy pomocy radia - w większości przypadków będzie to system Motoroli. TETRA służy także polskiej policji - od 2002 roku w Warszawie działa System Wspomagania Dowodzenia dla Komendy Stołecznej Policji, którego system cyfrowej łączności radiowej został oparty na TETRA Motoroli. Podobne rozwiązania autorstwa Motoroli policja zastosowała w Łodzi, Szczecinie i Krakowie.

- W londyńskim metrze trafiłem na policjanta, który używał naszego sprzętu. "Pomagałem w jego programowaniu!" - nie mogłem powstrzymać się od tej myśli, spoglądając na niego. Policjant tymczasem patrzył na mnie, jak na wariata - wspomina Kamil Kowalski pracujący nad radiotelefonami. Oprócz produkcji i integracji oprogramowania systemu TETRA, Motorola wspiera także jego amerykański odpowiednik - APCO. USA często prosi Kraków o pomoc.

Jednym z pierwszych zadań krakowskiego ośrodka było rozwiązanie problemu z jednym z najbardziej newralgicznych elementow systemu. Tam gdzie polegli Amerykanie - do akcji wkroczyli Polacy. Zespół bez większych problemów rozgryzł, w czym tkwił problem. To był pierwszy wielki sukces naszych rodaków i dowód na to, że zaliczamy się do światowej czołówki. W TETRA nie ma miejsca na błędy, podczas komunikacji między użytkownikami systemu każde słowo jest na wagę złota. - Różnica między komendą "Strzelaj" a "Nie strzelaj" jest dość oczywista - podsumowuje cały system Marek Kolowca, odpowiedzialny za tworzone w Krakowie oprogramowanie do TETRY i APCO.

Chociaż Samsung Mobile sprzedał w ostatnim kwartale więcej telefonów niż Motorola, zabierając jej drugie miejsce na liście największych producentów telefonów komórkowych, amerykański potentat nadal jest kojarzony przez przeciętnego konsumenta jedynie z komórkami. Od czasu prac programistycznych nad opcjami dzwonka i ustawiania czasu w telefonach RAZR, polski ośrodek nie miał nic wspólnego z komórkami. Mimo tego większość zatrudnionych w krakowskim ośrodku musi nieustannie tłumaczyć: "My nie robimy komórek". Zresztą w krakowskiej Motoroli każdy może używać dowolnego telefonu. Także należącego do konkurencji.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas