Afera pistacjowa w Biedronce. Polacy walczyli o orzechy
Nasza strudzona ojczyzna była świadkiem wielu afer. Zarówno tych politycznych, jak i na szczeblu społecznym. Ostatecznie są też te dotyczące sklepów spożywczych. Nie wiem, w której kategorii umieścić aferę pistacjową, ale dla sieci Biedronka z pewnością jest to poważna sprawa. Ale po kolei.
Spis treści:
Pistacje w Biedronce. Promocja roku?
Klienci sklepów spożywczych i dyskontów regularnie korzystają z promocji i ofert w stylu "Kup kalafior, a papierowy ręcznik dostaniesz taniej". W czasach rosnących cen i niekoniecznie rosnących zarobków to zwyczajny sposób na oszczędzanie. Zresztą, miło jest przejść się do pobliskiego marketu i zobaczyć ulubione chrupki w niższej cenie. Mnie się to jeszcze nie zdarzyło, ale domyślam się, że radość musi być spora.
Na pewno nie jednak na tyle, jak w przypadku klientów Biedronki w miniony poniedziałek 25 marca. To właśnie tego dnia w niektórych sklepach sieci w Polsce oczom kupujących ukazała się nadzwyczajna promocja - kilogram pistacji za jedyne 3,99 zł.
Gigantyczna promocja, oszustwo, a może zwykły błąd? Mało kto zaprzątał sobie głowę tymi pytaniami. Klienci spragnieni smaku orientalnych orzechów szybko ruszyli w kierunku kartonów z pistacjami. Uzbrojeni w foliowe torby (a nawet i pudełka) zaczęli masowo wykupywać bardzo tani produkt. Wyjątkowo, bo zazwyczaj cena pistacji jest nawet 10-krotnie wyższa.
Wieść gminna niesie, że macie tanie orzechy
Ludzie zaczęli informować znajomych i rodziny o wyjątkowej promocji. Święta wielkanocne za pasem, trzeba przygotować odpowiednie potrawy i ugościć bliskich, a pistacje w tym celu przydadzą się idealnie. No a skoro można je kupić tanio, to w czym problem? W sieci znalazłem informacje, jakoby rekordziści wykupili nawet po 20 kilogramów pistacji na głowę.
Nie wiadomo, w ilu sklepach doszło do takiej "przeceny", choć natrafili na nią klienci w różnych miejscach kraju. Personel sklepów szybko zorientował się, że coś jest nie tak. Jeżeli nagle na listę bestsellerów wskakuje pistacja to wiedz, że coś jest grane. I było.
Okazało się, że niska cena wynosząca zaledwie 3,99 zł za kilogram była oczywistym błędem. Zapewne rozeszło się o źle postawiony przecinek, który faktycznie miał wskazywać na 39,90 lub 39,99 zł - tak czy inaczej, sporo surowca rozeszło się za bezcen. Pracownicy musieli reagować szybko i chować resztę pistacji do magazynu lub "edytować" cenówkę. Ciekawe, czy gdzieś doszło do sporów o pistacje - na pewno niejeden kupujący był zawiedziony, że ktoś zwędził mu sprzed nosa karton świeżych (i tanich!) pistacji.
Kara za grzechy?
Nie chcę być złośliwy, ale kto wie. Może błąd cenowy okazał się być karą za nachalne SMS-y do klientów? Jasne, to zwykła pomyłka, która może zdarzyć się każdemu. Wiedzą o tym choćby pasażerowie linii lotniczych, którzy sami poszukują błędów cenowych. Ostatecznie i tak śmieszy.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
***
Polecamy na Antyweb: Co stracimy, gdy zniknie HBO Max i co zyskamy, gdy pojawi się MAX?