Brak telefonu, brak kontaktu? Komunikacja bez elektroniki

Latarka, kolorowe race, a nawet własne ciało mogą posłużyć do skutecznego komunikowania się fanom outdooru i survivalowcom. Prawidłowa sygnalizacja ułatwia porozumiewanie się grupie, ale potrafi też uratować życie.

Kiedy zawiedzie elektronika trzeba wrócić do starych i sprawdzonych metod
Kiedy zawiedzie elektronika trzeba wrócić do starych i sprawdzonych metodmateriały prasowe

Rozładowany GPS, czy brak zasięgu w smartfonie mogą sprawić niemały kłopot fanom przygody na świeżym powietrzu. Oddani nowoczesnej technologii zapominamy, jak ważna jest umiejętność komunikacji bez pomocy elektroniki. Przypominamy kilka metod, które sprawdzą się nie tylko w sytuacji zagrożenia.

Niezawodne kreski i kropki

Choć od stworzeniu specjalnego kodu (znanego jako "alfabet") przez panów Morse’a i Vaila minęło niemal 180 lat, ten nadal nie wychodzi z użycia. To na nim opiera się komunikację z wykorzystaniem kropek i kresek, sygnałów nadawanych za pomocą dźwięków, impulsów elektrycznych czy błysków światła. By zacząć nadawanie, wystarczy latarka i znajomość podstawowych znaków jak np. S.O.S, czyli trzy krótkie, trzy długie i znów trzy krótkie błyśnięcia. Na co zwrócić uwagę wybierając źródło światłą?

- Warto wybrać modele o dużym zasięgu światła i długim czasie działania. Niektóre potrafią świecić nawet przez 120 godzin i to na odległość niemal 400 metrów - mówi Cyprian Lemiech, ekspert ds. oświetlenia w firmie Mactronic.

- Polecane są szczególnie trwałe latarki taktyczne, jak M-Force o jednym trybie pracy, co ułatwia kontrolę nad sygnałem. Co ciekawe istnieją modele oświetlenia, które producenci wyposażyli w tryb S.O.S. - dzięki czemu można zapomnieć o pomyłce przy klikaniu.

Nadawanie całym sobą

Za sygnalizator może posłużyć też... nasze własne ciało. To rozwiązanie, które ma pewne ograniczenia, jak choćby konieczność pozostawanie w zasięgu wzroku lub lornetki oraz porozumiewania się przy świetle dziennym, ale też zalety - może służyć porozumiewaniu się, gdy należy zachować ciszę (np. groźba zejścia lawiny). W tym przypadku również przyda się znajomość alfabetu Morse’a - kropkom, kreskom i rozdzielaniu znaków przypisano kolejne pozycje, które należy przyjmować nadając:

- Ręce uniesione pionowo w górę - kropka

- Ramiona uniesione pionowo na boki - kreska

- Skrzyżowanie ramion na piersi - rozdzielenie znaków

- Skrzyżowanie ramion w dół - rozdzielenie grup znaków

- Okrężny ruch ramionami nad głową - pomyłka/powtórz

Na wypadek, gdybyśmy byli zmuszenia nadawać po ciemku, doskonałym uzupełnieniem będą trzymane w rękach latarki z nałożonymi nakładkami sygnalizacyjnymi. - Nie zajmują dużo miejsca w plecaku, a wyposażone w nie latarki stają się doskonale widoczne z dalekiej odległości, w nocy czy na przykład przy zamgleniu - dodaje Cyprian Lemiech.

Planując przygodę w terenie trzeba zabezpieczyć się na każdą ewentualnośćmateriały prasowe

Z racami w plecaku

Warto pamiętać, że najważniejsze komunikaty wykorzystywane w podobnych sytuacjach, mają to samo, międzynarodowe znaczenie. Tak jest z górskim kodem ratunkowym, czyli ustalonymi sygnałami, które rozpoznaje większość służb ratowniczych na całym świecie. Powtarzane w około minutowych odstępach sygnały można nadawać za pomocą światła, dźwięku lub rac ratunkowych. W tym ostatnim przypadku istotną rolę odgrywa kolorystyka - raca czerwona to sygnał S.O.S., biała oznacza "zrozumiałem wiadomość", a zielona "wracam do bazy".

Co w przypadku, gdy obawiamy się kontaktu z żywym ogniem racy? Alternatywą pozostają dyski sygnalizacyjne. - To bezpieczne i ekologiczne rozwiązanie, które nie wydziela iskier, dymu czy gazu. Odporne na trudne warunki potrafią działać do 60 godzin wyraźnie pokazując pozycję nadającego - mówi ekspert Mactronic. Podobne dyski można dostrzec tak za dnia (nawet z ok. 300 metrów), jak i w nocy (niemal z kilometra).

Rozmowa kontrolowana

Niejeden z nas kojarzy sceny z filmów, których bohaterowie układali wielki napis "HELP", by zostać zauważonymi przez śmigłowce ratunkowe. Co istotne, to tylko jeden komunikat złożony z czterech potężnych liter. Co w sytuacji, gdy załoga śmigłowca potrzebuje więcej informacji? Warto znać oficjalne, wymagające mniej pracy znaki, które umożliwiają "rozmowę".

I tak pojedyncza litera "I" oznacza "konieczność ewakuacji", "Y" i "N" to potwierdzenie lub zaprzeczenie ("Yes" i "No"), a trójkąt to sygnał, że można bezpiecznie lądować. Co ważne, na komunikaty może odpowiadać z powietrza także załoga - "tak" to machanie skrzydłami lub sygnał światłami zielonymi, a "nie" to krąg zatoczony w prawo lub użycie świateł czerwonych.

Inne znaki używane w komunikacji ziemia-powietrze:

LLL - zadanie wykonane LL - wszystko dobrze X - nie możemy się ruszyć

F - potrzebna żywność i woda  a - idziemy w tym kierunku V - potrzebne wsparcie

W sytuacji kryzysowej źródło światła może być twoim największym sprzymierzeńcemmateriały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas