Co się stało ze skarbem rosyjskich carów?
400 lat temu na rosyjskim tronie zasiadł Michał I Romanow, dając początek nowej dynastii. Była jednym z najbogatszych rodów w historii – do 1918 roku, gdy zamordowano cara Mikołaja II, jego żonę i dzieci. Poszukiwania ich zaginionego majątku trwają do dziś.
To prawdziwa krwawa jatka. 17 lipca 1918 roku pod gradem 70 kul umiera 300-letnia dynastia Romanowów - najbogatsza rodzina na świecie. Pluton egzekucyjny wykonuje wyrok na Mikołaju II, ostatnim carze Rosji, jego żonie i piątce dzieci.
Ci, którzy nie zginęli od kul, są dobijani bagnetami. Już nigdy żaden człowiek nie ma zasiąść na rosyjskim tronie. Przed poćwiartowaniem i polaniem kwasem zwłok z ubrań księżniczek i carycy wypada około 1,3 kg diamentów. Wszyte wcześniej w gorsety kamienie migoczą w blasku słońca prześwitującego przez drzewa syberyjskiej tajgi.
Przez setki lat Rosją rządzili carowie, którzy kosztem poddanych uczynili z niej jedno z najpotężniejszych państw na świecie. Jednak na początku XX wieku rozniecone zostaje zarzewie buntu.
Czasy carów kończą się wraz z rewolucją lutową w roku 1917. W październiku tego samego roku bolszewicy - frakcja Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji - zdobywają władzę i przekształcają imperium w państwo komunistyczne. Car i jego najbliższa rodzina zostają zesłani na Syberię, do Jekaterynburga.
Tutaj Romanowowie, którzy kilka miesięcy wcześniej posiadali majątek szacowany na 300 mld dolarów (według dzisiejszej siły nabywczej), spędzają swoje ostatnie dni, pozbawieni dotychczasowych przywilejów.
Żywność jest racjonowana, a Mikołaj II musi sam rąbać drwa do kominka. Wraz ze śmiercią rodziny carskiej rozpoczynają się poszukiwania ogromnego skarbu...
Żądza bogactwa i władzy to motyw przewodni historii Rosji. Słynęli z niej już poprzednicy Romanowów na tronie - Rurykowicze. Iwan IV zwany Groźnym w czasie koronacji każe obsypywać się złotymi monetami. Pod jego krwawym panowaniem trwa ekspansja Rosji na wschód.
Car plądruje miasta i zwozi łupy na swój dwór. Jego ogromny skarb przejmuje w roku 1613 Michał, pierwszy Romanow na tronie carów rosyjskich. Nowy ród panujący ma podobny cel: pomnażanie majątku i władzy. Piotr I Wielki realizuje swoje wizje i wznosi reprezentacyjną metropolię u brzegów Bałtyku. Petersburg staje się jednym z najwspanialszych miast Europy.
Przy budowie nowej stolicy pracują rzemieślnicy z całego kraju - większość z nich to chłopi pańszczyźniani. Pałac Piotra I zdobi legendarna Bursztynowa Komnata, którą otrzymał w darze od króla Prus.
Za Katarzyny Wielkiej Rosja sięga już do Morza Czarnego, bierze udział w rozbiorach Polski, a imperium o powierzchni ponad 20 milionów kilometrów kwadratowych jest dwa razy większe od Europy.
Czy złoto carów spoczywa na dnie najgłębszego jeziora świata?
Na wschodnich rubieżach imperium otwiera się nowy skarbiec: Syberia. Tu buduje się miasta, by z zamarzniętej ziemi wydobywać złoto i diamenty. Tutaj także zsyła się wrogów, którzy popadli w niełaskę. W pałacach Romanowów piętrzą się bogactwa: złoto, platyna, diamenty i wreszcie słynne na całym świecie jaja, tworzone przez nadwornego jubilera Karola Fabergé.
Te jedyne w swoim rodzaju "jajka niespodzianki" wykonane są ze złota, diamentów i kości słoniowej, a we wnętrzu kryją małe figurki lub klejnoty. Powstaje około 50 takich kunsztownych dzieł sztuki. Produkcja jednego kosztuje wówczas od 4000 do 25 000 rubli - za takie kwoty można kupić całe wioski. Dzisiaj oryginalne jajo Fabergé jest warte około 10 milionów dolarów.
W roku 1917, wraz z rewolucją lutową, kończy się era przepychu Romanowów. Komuniści konfiskują majątek carskiej rodziny. By uratować choć jego część, Mikołaj II każe wywieźć skrzynie wyładowane złotem i kosztownościami na wschód.
Przejmuje je potem admirał Kołczak, dowódca walczącej z bolszewikami Białej Armii. Kiedy komuniści zajmują coraz większe tereny, Kołczak wysyła pociąg ze skarbem na Syberię - ładunek nigdy tam jednak nie dociera. Według jednej z teorii wagony z drogocennym ładunkiem w drodze do Władywostoku wpadły do Bajkału.
Czy tony złota, srebra i platyny po prostu zatonęły w najgłębszym jeziorze świata? W roku 2008 "pociągu skarbów" szukano tam przy użyciu specjalnej łodzi podwodnej Mir. Bezskutecznie.
Dopiero później studia tajnych dokumentów wykazały, że bolszewicy przechwycili potajemnie transport i przewieźli złoto do Moskwy. Na pewno jednak nie udało im się zdobyć całego drogocennego ładunku. Ale co stało się z biżuterią i klejnotami rodziny Romanowów? Większość car ukrył w klasztorze w Tobolsku.
Bolszewicy znajdują je dopiero w roku 1933, przewożą na Kreml i tam katalogują. Samo złoto, z którego wykonano ozdoby, waży 3,5 tony. Skarb zostaje rozprzedany. Klejnoty kupują miłośnicy sztuki z całego świata, przy czym tylko nieliczne egzemplarze zostają w Rosji.
Fragmenty carskiego skarbu stopniowo pojawiają się na rynku: w ciągu ostatnich dziesięciu lat w domach aukcyjnych w Nowym Jorku i Londynie pod młotek szły przede wszystkim jaja Fabergé. Kupcami są zwykle rosyjscy miliarderzy. A jednak nadal nie wiadomo, gdzie znajduje się duża część skarbu.
Choć udowodniono, że bolszewicy użyli carskiego złota do budowy swojego nowego państwa, wielu Rosjan wciąż wierzy, że spoczywa ono na dnie Bajkału. Wśród niektórych historyków utrzymuje się również teoria, że w klasztorze w Tobolsku znajduje się więcej klejnotów - w tajnych i nieodkrytych do tej pory pomieszczeniach.
A przecież jest jeszcze legendarna Bursztynowa Komnata, która zaginęła w roku 1944. Tak więc polowanie na carskie skarby trwa...
***Zobacz także***