Czy ludzie będą mogli latać?

Część kryptozoologów zakłada, że jakaś gałąź istot człekokształtnych mogła w toku ewolucji wytworzyć skrzydła i podbić przestworza, jak nietoperze. Kolejnym dowodem na to ma być relacja ze spotkania amerykańskiego żołnierza z takim stworzeniem.

Podobno w Azji wciąż widywane są latające hominidy. Według doniesień kryptozoologów, w dżunglach wyspy Jawa żyją ahoole, wielkie latające stworzenia, które nocami poluje na ryby. Ahool ma głowę podobną do ludzkiej, jest porośnięty szarą sierścią, osiąga wielkość rocznego dziecka i ma skrzydła o rozpiętość do 3,5 m. Ahoole bywają niebezpieczne dla ludzi.

Specjalista rolnictwa tropikalnego

O tego rodzaju latających stworzeniach opowiadają też mieszkańcy wyspy Seram w archipelagu Moluków. Według pochodzącej z 1986 r. relacji specjalisty od rolnictwa tropikalnego Tysona Hughesa, tamtejsi wieśniacy często spotykają orang-bati. Orang-bati mają 1,5 m wysokości, ogromne czarne skrzydła, czerwoną skórę i długi cienki ogon. Żywią się ssakami, ptakami oraz rybami. Istoty te także mogą być groźne dla człowieka. Podobno czasem przylatują nocami do wsi i porywają stamtąd ludzkie dzieci. Swoje ofiary zanoszą do kryjówek w jaskiniach wśród wulkanicznych skał i tam pożerają.

Przygody wojskowego w Japonii

Również w Europie, tyle że w czasach średniowiecza, powszechny strach budziły tak właśnie wyglądające gargulce. Wielu badaczy twierdzi, że latające człekopodobne stworzenia przetrwały do dziś, głównie na terenie Azji. Kolejną informację o zaobserwowaniu tego rodzaju istoty przedstawił w połowie sierpnia 2011 r. na stronach swego serwisu Cryptomundo znany kryptozoolog Loren Coleman.Coleman przytoczył relację starszego szeregowego Sinclaira Taylora, który na początku lat 50. XX-go w. służył w amerykańskiej armii. Do niezwykłego zajścia z jego udziałem doszło w 1952 r. na terenie obozu wojskowego Okubo w pobliżu Kioto w Japonii. Taylor pełnił wówczas służbę wartowniczą. Była noc, gdy nagle mężczyzna zobaczył unoszącą się w powietrzu dużą skrzydlatą istotę przypominającą człowieka, która zakołowała nad żołnierzem uważnie mu się przyglądając.

Użył broni bez powodu

- To stworzenie przypominało człowieka i miało skrzydła o rozpiętości ponad 2 metrów - relacjonuje to zajście Sinclair Taylor. - Przyznaję, że widząc coś tak niezwykłego tuż nad sobą, po prostu wpadłem w panikę. Zerwałem z ramienia karabin, odbezpieczyłem i zacząłem strzelać w stronę stworzenia. Latająca człekopodobna istota natychmiast odleciała i znikła w ciemnościach. Na skutek tego zajścia Taylor, wówczas starszy szeregowy miał nieprzyjemności, bo zwierzchnicy uznali, że pełniąc służbę użył broni bez powodu.

Mogą nietoperze, możemy i my

Czy jakaś gałąź człekokształtnych przed milionami lat podbiła niebo? W przypadku ssaków jest to przecież możliwe. Udało się to nietoperzom, które i dziś osiągają duże rozmiary. Owocożerny kalong waży ponad 2 kg i ma skrzydła o rozpiętość do 2 m. Kryptozoolodzy nie wykluczają więc, że w azjatyckich dżunglach przetrwali jacyś odlegli skrzydlaci krewni człowieka. Dowodem na to mają być wciąż żywe opowieści o orang bati.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy