Czy zwykli Rosjanie zwariowali? Chcą zetrzeć Ukrainę z powierzchni Ziemi i chętnie zaatakowaliby Polskę
Nazywają obraźliwie Ukraińców „chochołami”, którzy nie mają prawa do własnego państwa. Popierają Putina i chętnie pokazaliby rakietami Ameryce, kto tu rządzi. Oto poglądy zwykłych Rosjan, które przerażają... Publikujemy je tylko jako przestrogę i przykład, jak działa putinowska propaganda i jak popycha zwykłych ludzi do zaprogramowanej nienawiści.
Wiele osób wciąż zadaje sobie pytanie: jak zwykli Rosjanie mogą popierać Putina po tym, co jego wojska wyczyniają w Ukrainie? Według niezależnego ośrodka Centrum Lewady, od czasu inwazji na Ukrainę w Rosji bardzo wzrosło poparcie dla Władimira Putina. 83 proc. Rosjan popiera to, co robi ich prezydent. Dwie trzecie uważa, że Rosja zmierza w dobrym kierunku.
Aby to zrozumieć warto posłuchać, jak wojnę w Ukrainie postrzegają zwykli Rosjanie. Reporterka Telewizji "Visegrád 24" zapytała przypadkowych przechodniów na rosyjskiej ulicy, jak postrzegają sytuację. Uzyskane odpowiedzi dają obraz świata, jaki mają zwykli mieszkańcy Moskwy. Już pierwszy mężczyzna mówiąc o Ukraińcach posługuje się obraźliwym określeniem "chochoły", które często pojawia się w rosyjskich mediach. Pojawia się także wątek "walki z nazistami", który jest żywcem wyjęty z przemówień Władimira Putina.
- Jak pan sądzi, czym to się zakończy?
- Musimy zetrzeć Ukrainę z powierzchni Ziemi!
- Ukrainę? Dlaczego?
- A kto jej potrzebuje!
- A kogo potem będziemy musieli zatrzeć z powierzchni Ziemi?
- Polskę. Dorzucić ją do tego stosu.
- Wszystkich mamy zniszczyć? A co będziemy robili z ich terytorium?
- Ale co to są za kraje? Ukraina nie jest krajem. To tylko kawałek ziemi, którą Lenin kiedyś rozdał. I to tyle. A te wszystkie pribałtyki jeszcze gorsze. Oni zawsze byli przeciwko Rosji. Trzeba pomyśleć przed rozpoczęciem walki... Tak, to konieczne walczyć z chochołami (obraźliwe określenie Ukraińców). To oczywiste, nie ma żadnych pytań. Musimy walczyć z nazistami.
Kolejny mężczyzna zapytany przez dziennikarkę używa sformułowanie "nazistowskie śmieci".
- Jak zakończyć wojnę z chochołami? Nie ma innej drogi, nie ma innych możliwości.
- A co potem będziemy robić z tym zbombardowanym terytorium?
- Dlaczego od razu zbombardowane? Operacja przebiega dobrze. Bez żadnych takich... Jeśli zaczęli bombardowania dywanowe, to ich problem. To wszystko nazistowskie śmieci... Pytasz, co mamy z tym wszystkim zrobić? A rozwalić to!
Putin "pomaga" Ukrainie
Rosjanie nie mają żadnego problemu z tym, że ukraińskie miasta bombardowania zamieniają w ruinę. "Weźmiemy ten teren dla siebie" - mówi kolejna uczestniczka ulicznej sondy.
- Ukraina stanie się drugorzędnym krajem bez wpływu na cokolwiek. A my weźmiemy ten teren dla siebie.
- Myślisz, że tak jest w porządku?
- Tak było wcześniej. Wszystko wraca na właściwe tory.
W postrzeganiu świata przez Rosjan bardzo ważną rolę odrywają Stany Zjednoczone. Kolejna rozmówczyni dziennikarki nie ukrywa, że czuje radość z "silnych pocisków"
- Widzisz, to bardzo trudno powiedzieć. Wszystko zależy od tego, co zrobi Ameryka. Ona się boi mówić głośno, bo my mamy dużo silnych pocisków, które jak odpalimy, to... Na razie ich nie odpaliliśmy... Kiedyś raz to zrobiliśmy, to potem się zamknęli.
Odbudowa Ukrainy po zniszczeniu nie jest problemem, a potem wszystko będzie dobrze - przekonuje kolejna uczestniczka sondy ulicznej.
- Wszystko zakończy się dobrze. Ale my będziemy musieli to wszystko odbudować później. I to jest koszmar. Odbudujemy Ukrainę, odbudujemy im przemysł i tak dalej.
Rosjanie są przekonani, że atak Rosji na Ukrainę jest jedynie dla dobra tej ostatniej. "Putin poprawi im życie" - przekonuje młoda dziewczyna zapytana o to, czym zakończy się wojna w Ukrainie.
- Mi się wydaje, że my weźmiemy tych wszystkich biednych cywilów pod swoje skrzydła. I wszystko będzie dobrze. Myślę, że Putin stworzy dla nich lepsze warunki życia. I tu i tam. Da tym ludziom przyzwoite wykształcenie i pozwoli im to dobrze, stabilnie żyć. Myślę, że wszystko zacznie działać i będzie w porządku. Jesteśmy nadal bratnimi narodami.
Wybitni Rosjanie też popierają "operację specjalną"
Nie tylko zwykli, przypadkowi Rosjanie zapytani na ulicy popierają Putina i agresję na Ukrainę. Takie poglądy wyrażają także wybitni rosyjscy artyści, sportowcy, gwiazdy świata teatru czy filmu. Przykładem może być jeden z najpopularniejszych rosyjskich filmowców Nikita Michałkow, który wielokrotnie był w Polsce.
Reżyser takich produkcji, jak "Spaleni słońcem", "Urga" czy "Cyrulik syberyjski", zdobywca Oscara i nagród na festiwalach w Cannes czy Wenecji z pełną powagą mówi o tym, że uderzenie na Ukrainę było konieczne. To powstrzymało proces "wytępienia słowiańskiej społeczności" poprzez ukraińską broń biologiczną, którą mają rzekomo roznosić ptaki.
Poglądy Rosjan tłumaczone są rosyjską propagandą, która rzeczywiście szerokim strumieniem leje się z rosyjskich mediów, ale chyba nie tłumaczą wszystkiego. Być może wydarzenia za naszą wschodnią granicą wynikają z części czegoś, co nazywane jest "rosyjską duszą". A jeśli tak jest, to świat demokratyczny ma poważny problem. I nie jest nim wcale Władimir Putin.