Diabelska Łaźnia: Upiorny, cuchnący zbiornik na końcu świata

Zielona, gęsta, cuchnąca ciecz wypełniająca naturalne skalne wgłębienie to jedno z najciekawszych miejsc w nowozelandzkim obszarze widokowym Waiotapu. Siarkowa woda o specyficznym zapachu i kolorze stała się tak popularna wśród turystów w Nowej Zelandii, że nawet zyskała swoją nazwę. Mówią na nią Diabelska Łaźnia.

article cover
Instagram

Waiotapu to aktywny obszar geotermalny w południowej części Centrum Wulkanicznego Okataina, na północ od kaldery Reporoa. Mówiąc prościej: to pełen odsłoniętych źródeł geotermalnych, rozstępów skalnych i jezior wulkanicznych teren na Północnej Wyspie Nowej Zelandii.

Skorupa ziemska jest w tym miejscu odsłonięta, dzięki czemu można obejrzeć, jak wygląda nasza planeta kilka kilometrów pod spodem.

Jednym z obiektów Waiotapu, który przyciąga sporo uwagi jest Diabelska Łaźnia. Jezioro to wypełnione jest wodą z domieszką siarkowodoru, cuchnącego bezbarwnego gazu o zapachu zgniłego jajka, zwanego "bagnistym oparem" oraz siarczanu żelaza.

W zależności od tego, w jaki sposób światło słoneczne pada na taflę akwenu, przybiera on inne odcienie zieleni, lecz jak mówią okoliczni mieszkańcy i stali bywalcy parku: nie ma dnia, żeby Diabelska Łaźnia nie wyglądała niepokojąco i przede wszystkim inaczej niż wszystkie inne jeziora na świecie.

Na niecodzienny kolor cieczy mają wpływ wspomniane związki żelaza, odpowiedzialne za barwę zieloną, i siarki, które z kolei nadają wodzie żółtego odcienia.

Do tego dochodzi oczywiście zapach. Czy raczej potworny fetor, który przypomina ponoć wyziewy z kanalizacji w upalny dzień, połączone oczywiście z aromatem zgniłych jaj.

Wydaje się więc, że "Diabelska Łaźnia" to nazwa idealna dla takiego miejsca.

Pozostaje jeszcze oczywiście kwestia najważniejsza: czy w Łaźni można się kąpać? Zdecydowanie nie. To znaczy można, ale tylko raz. Toksyczna woda jeziora jest tak zakwaszona, że mogłaby dosłownie zedrzeć bądź też stopić skórę człowieka, który odważyłby się doń wskoczyć...

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas