Europa Wschodnia nie istnieje. Czekaj, ale jak to?
Wszyscy kojarzymy termin Europa Wschodnia określający część kontynentu europejskiego, w skład której wchodzą określone państwa. Czy jednak taki podział ma w ogóle rację bytu? Okazuje się, że niekoniecznie.
Spis treści:
Czym jest Europa Wschodnia? Znaczenie
Nie ma takiego kontynentu jak Europa Wschodnia. Jest za to Europa, w której znajduje się m.in. Polska, Norwegia, Grecja czy Portugalia. Skąd zatem podział na jej wschodnią część? To dość umowne określenie regionu i państw, które znajdują się we wschodniej części całego kontynentu.
Wydział Statystyczny ONZ za państwa Europy Wschodniej uznaje następujące kraje:
- Białoruś
- Bułgaria
- Czechy
- Mołdawia
- Polska
- Rumunia
- Rosja
- Słowacja
- Ukraina
- Węgry
Nie jest to oczywiście jedyny podział - dla przykładu, według CIA Factbook, kraje takie jak Polska czy Czechy jeszcze do "wschodniej" części nie należą. W Grupie Regionalnej ONZ (członkostwo fakultatywne) zestaw państw jest natomiast jeszcze większy, bo przystąpiły do niej m.in. Macedonia Północna, Turcja czy Gruzja. A jaka jest prawda? Cóż, możemy stwierdzić, że Europa Wschodnia nie istnieje.
Podział nie ma sensu
O tym jak bardzo termin "Europa Wschodnia" nie ma już sensu powiedziano niedawno na kanale Kraut na YouTube. Pojawił się tam materiał dość konkretnie punktujący błędy stojące za pojęciem, które w polityce i geografii jest stosowane bardzo często. Jakich argumentów użyto? Zacznijmy od mapy. Samo to pokaże nam, że określanie niektórych państw za "wschodnie" nie ma z geograficznej perspketywy sensu.
Helsinki są bardziej wysunięte na wschód niż Warszawa, podobnie jak Wiedeń bardziej wysunięty w kierunku wschodu, niż Praga, stolica Czech. Rzut oka na mapę uwydatnia również inne elementy. Grecja, która zaliczana jest do europejskiego południa, częścią terytorium wykracza dalej na wschód, niż Polska - zrównując się niejako z Litwą czy Łotwą. Zresztą, patrząc przez pryzmat szerokości geograficznych, to do Europy Wschodniej można by "zaliczyć" całą Finlandię.
Autor materiału wyszczególnia również brak innych wspólnych elementów geograficznych dla Europy Wschodniej. Równiny? Ta największa dociera do Belgii, to może góry? Niekoniecznie - te jako Polacy dzieli przecież m.in.z Niemcami. Europa Wschodnia nie ma zatem jednego wspólnego mianownika geograficznego, który sensownie wydzielałby region z reszty Europy.
Kultura i pochodzenie? Niekoniecznie
Brak wspólnych mianowników da się zaobserwować również w perspektywie kulturowej. Jasne, Polakom blisko do Czechów i Słowaków - nasze języki są podobne i mieszkamy blisko siebie. Ale co powiedzieć mają Węgrzy? Ich język należy do wspólnej grupy z Estońskim i Fińskim. Sama Europa Wschodnia to nie tylko Słowianie, ale także mieszkańcy krajów bałtyckich (z innej grupy językowej) czy Rumunii ze swoim językiem należącym do grupy języków romańskich, podobnie zresztą jak mołdawski.
Sporo podziałów zaobserwujemy też na bazie wyznawanej wiary. W ramach regionu określanego mianem Europy Wschodniej znajdziemy zarówno katolików, wyznawców kościoła prawosławnego, jak i protestantów. To jednak nie koniec, bo w niektórych krajach funkcjonują widoczne mniejszości muzułmańskie. Mieszanka jest spora, a nawet między kilkoma sąsiadami różnice będą bardzo duże.
A co z historią? Jasne, jako Polacy mamy sporo wspólnego z Litwinami, Czechami czy Rosją - ale to samo możemy powiedzieć o Niemcach czy Austriakach. Czy w takim razie jesteśmy w stanie zaproponować jakiś obiektywny i niekrzywdzący podział Europy na regiony? Możliwe, że tak.
Czy Polska jest w Europie Środkowej?
Z uwagi na nasze aspiracje i dążenia, chcielibyśmy być w Polsce powszechnie uznawani za Europę Środkową wespół z Niemcami czy Francją. Ostatecznie jednak daleko nam do basenu Morza Śródziemnego, bliżej z kolei do Bałtyku, który dzielimy np. ze Szwecją, Danią i Litwą. Może to znacznie trafniejszy kierunek?
Podział ze względu na baseny mórz i wybrzeża wydaje się być całkiem sensownym. Leżąc nad Bałtykiem mamy inne perspektywy, niż śródziemnomorskie Włochy - te z kolei będą mieć bliżej do Francji i Hiszpanii, niż Grecji czy Cypru. TO oczywiście wymagałoby podzielenia Europy na mniejsze, bardziej precyzyjne regiony. Ale z pewnością powodowałoby mniej sprzeciwu, niż wrzucanie do Europy Wschodniej Polaków, Rumunów, Estończyków i Serbów.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!