Fioletowa wyspa: Turystyczna destynacja ery Instagrama

Coraz częściej o tym, gdzie turyści pojadą na wakacje decyduje "instagramowy" potencjał danego miejsca. Mimo pandemii koronawirusa na całym świecie trwają nieustanne starania w celu przyciągnięcia do siebie zagranicznych gości. Zobaczcie, co jest najnowszym hitem Korei Południowej.

Fioletowe dachy, drogi, mosty i pola - nic nie jest tu dziełem przypadku, ale chłodną kalkulacją zorientowaną na pieniądze turystów, którzy przyjadą zobaczyć jedyną w swoim rodzaju wyspę.

Purple Island to w rzeczywistości dwie połączone fioletowym - a jakże - mostem wyspy Banwol i Parkji. Dotarcie do nich publicznymi środkami transportu z Seulu, stolicy Korei Południowej, zajmuje aż 10 godzin, ale, nie tylko zdaniem instagramerów, warto jest znieść znoje tak długiej podróży. 

Fioletowa wyspa zachwyca zarówno naturalnymi widokami, jak i tym, do czego rękę przyłożył człowiek. Lokalne władze jeszcze w zeszłym roku postanowiły zasadzić aż 40 tysięcy krzewów lawendy przemalować obiekty użyteczności publicznej na fioletowo i wpłynąć na mieszkańców, aby zechcieli zmienić kolor dachów swoich domów. Rezultaty? Zobaczcie sami:

Reklama

Wstęp na wyspę rodem z bajki kosztuje w przeliczeniu zaledwie 10 zł dla osoby dorosłej. Za drugie tyle wypożyczymy na cały dzień rower, którym zjedziemy wszystkie warte sfotografowania zakątki tego fioletowego świata...


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Korea Południowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama