Golenie w XIX-wiecznym zakładzie. Tak robili to dziadkowie
Uważana za najstarszy czynny zakład fryzjerski Europy Barbearia Campos - Cabelleireiro to częsty przystanek przybywających do Lizbony turystów. Legendarna placówka nie jest jedyną, w której stosuje się brzytwy i nożyczki.
Właściciele niektórych starych zakładów fryzjerskich Lizbony celowo stronią od maszynek elektrycznych. Z uwagi na popularność tradycyjnych form golenia i strzyżenia wśród odwiedzających stolicę Portugalii obcokrajowców warto być "staroświeckim".
Przykładem starego, choć tętniącego życiem lokalu, może być uważana za najstarszy czynny zakład fryzjerski Europy Barbearia Campos - Cabelleireiro.
Placówka uruchomiona przed 129 laty jest niczym muzeum. Na ścianach wiszą gabloty z wycinkami starych artykułów prasowych, zaś w usytuowanych pod ścianami regałach zobaczyć można XIX-wieczne narzędzia fryzjerskie.
Zakład, choć dawny, dba jednak o wygląd i niezbędne remonty. Największy, bo generalny, rusza w lutym, a placówka pierwszy raz od lat zmieni siedzibę.
- Zakład przeniesie się na czas remontu do jednego z sąsiednich budynków. Pozostaniemy jednak przy naszym macierzystym placu - Largo do Chiado. Mam nadzieję, że ta niewielka przeprowadzka nie odbierze nam naszego głównego skarbu - zagranicznych turystów - stwierdził Jose Sa-Chaves, współwłaściciel kultowego zakładu.
Póki co, obiekt tętni życiem, a zagraniczni przybysze korzystają z usług XIX-wiecznej placówki nie z rzeczywistej potrzeby, co z chęci poczucia atmosfery dawnej Lizbony.
- To jedna z największych atrakcji mojego krótkiego urlopu w portugalskiej stolicy. Ogoliłem się tak, jak przed laty golono mojego dziadka. W tym zakładzie-muzeum zapłaciłem za golenie brzytwą zaledwie 9 euro. Za strzyżenie nożyczkami pobierają mniej niż 12 euro - powiedział ponad 50-letni Ulrich z Niemiec.
Jose Sa-Chaves wierzy, że dobra fama zakładu przetrwa próbę remontu i przeprowadzki, a tymczasowy lokal również będzie celem licznych wizyt turystów.
- Naszymi stałymi klientami byli zacni Portugalczycy, ludzie kultury, tacy jak Eca de Queiroz, Almada Negreiros czy Aquilino Ribeiro. Dziś stałymi klientami są słynni adwokaci, sędziowie, czy profesorowie akademiccy. Słowem, miejscowa elita - dodał przedstawiciel zakładu fryzjerskiego.
Współwłaściciel lokalu przyznaje, że wraz z nadejściem ciepłych dni głównymi gośćmi Barbearia Campos - Cabelleireiro są zagraniczni turyści.
- Latem stanowią oni niemal 100 proc. naszych klientów - dodał.