Gulasz z kota, zupa z psa

Większość z nas sądzi, że koty i psy lądują wyłącznie na talerzach mieszkańców Chin. Okazuje się, że Europejczycy również gustują w parówkach z psa, a Australijczycy - w kotach podawanych z trawą cytrynową.

Koty na targu w Nanhai, Chiny
Koty na targu w Nanhai, ChinyEast News

Lepsze od wołowiny

Psy na targowisku w Nanhai, Chiny
East News

Polska tradycja

Jak się jednak okazuje, z tradycją można walczyć. Od niedawna w Chinach kupowanie, sprzedawanie i jedzenie psiego mięsa jest nielegalne, a za złamanie zakazu można trafić na dwa tygodnie za kratki i zapłacić wysoką grzywnę.

Handlarze wyciągają z klatki wybranego przez klienta kota, Nanhai, Chiny
East News

W XIX wieku brytyjski magazyn "Livestock" opublikował artykuł pt. "Jedzenie kotów w zachodnim Bromwich" co sugeruje, że proceder ten znany był też na Wyspach. Oczywiście koty i inne zwierzęta domowe szły pod nóż podczas wojen światowych i klęsk głodu. W 1996, kiedy w Argentynie trwał kryzys gospodarczy, mieszkańcy miasta Rosario zjadali koty tłumacząc, że nie zjadają ich dla smaku, ale żeby ocalić życie.

Podobnie szlachetne pobudki przyświecały grupie duńskich studentów, którzy w 2008 roku opublikowali na Facebooku zdjęcia niekonwencjonalnego obiadu . Młodzi ludzie tłumaczyli, że danie przygotowali z zastrzelonego przez znajomego rolnika dachowca, nie kota przetrzymywanego w ciasnej klatce i w okrutny sposób zabitego (w Chinach jedną z metod zabijania jest wrzucanie żywego zwierzęcia do wrzątku, żeby ułatwić ściąganie z niego skóry). Zdjęcia, które miały zwrócić uwagę na niehumanitarny ubój zwierząt, zostały szybko zablokowane przez administratorów Facebooka.

Potrawka na szczęcie

- Zjadłem mięso kota zanim poszedłem oświadczyć się mojej ukochanej. Oczywiście została moją żoną! - twierdzi.

Ci, którzy uważają te poglądy za nieco naiwne, powinni pamiętać, że w Polsce nadal przyrządza się koci smalec tłumacząc, że jest niezawodnym lekarstwem na choroby płuc.

Zobacz, co w menu ma jedna z chińskich restauracji:

Europejscy obrońcy praw zwierząt przekonują, że jedzenie zwierząt domowych jest odrażające. Przywiązani do tradycji Azjaci tłumaczą (im jak się okazuje, nie tylko oni), że zabijanie psów nie różni się niczym od zarzynania świń czy krów, a ludzie z zachodu nie powinni ingerować w wielowiekową tradycję.

Katarzyna Pruszkowska

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas