Kino końca świata. Opuszczone miejsce pośrodku pustyni

To z pewnością jedyne takie miejsce na Ziemi. Gdzieś pośrodku niczego, na bezludnej pustyni znajduje się kino końca świata. Siedząc tam możesz poczuć klimat prawdziwej apokalipsy lub wyobrazić sobie, jak wyglądałaby sala projekcyjna stworzona przez obcych...

Oczywiście zakładając, że będziesz w stanie dotrzeć do tego miejsca. End of the World Cinema położone jest bowiem z dala od wszelkich szlaków turystycznych półwyspu Synaj. Jedyna droga, która do niego prowadzi, nazywa się Dusti Road i mało kto kiedykolwiek tamtędy przejeżdża.

Tajemnicze kino widoczne jest na satelitarnych mapach Google. Z góry wygląda jak miejsce stworzone przez obcą cywilizację albo pozostałości po apokalipsie, która dotknęła ludzką osadę. W rzeczywistości obiekt ten powstał zaledwie 10 lat temu. Składa się ze 150 zużytych foteli, podniszczonej konstrukcji ekranu i zrujnowanego budynku, gdzie znajdował się projektor i generator prądu.

Na pomysł utworzenia kina na pustyni wpadł pewien Francuz, który zupełnie przypadkowo znalazł się na pustyni półwyspu Synaj. Pod wpływem egipskiego słońca zmieszanego z lokalnym haszyszem w jego głowie powstała szalona wizja. Wrócił więc do Paryża, gdzie zebrał fundusze na swój projekt i przystąpił do działania.

W starym kinie w Kairze kupił niezbędne wyposażenie: fotele oraz projektor. Następnym jego zakupem był generator prądu oraz wielki dźwig, który pomógł mu w rozpostarciu ekranu wielkości pokaźnego żagla. Szalony plan nabrał realnych kształtów. Niebawem kino gotowe było do premierowego pokazu!

Ten jednak nigdy się nie odbył. W dzień premiery nieoczekiwanie pojawiły się problemy z prądem. Pokaz odwołano, a w kuluarach pojawiły się podejrzenia, że awaria generatora to sabotaż lokalnych władz, którym bardzo nie podobał się pomysł stworzenia miejsca rozrywki na pustyni.

Reklama

"Na półwyspie Synaj zabronione są wycieczki na pustynię, jeśli nie są odpowiednio zorganizowane. Większość okolicznych mieszkańców wiedziała o kinie, ale ta inwestycja nie podobała się władzom oraz Beduinom, którzy zarabiali na obwożeniu turystów" - tłumaczy estoński fotograf Kaupo Kikkas, który osobiście odwiedził zaginione kino.

Tuż po nieudanej premierze szalony Francuz porzucił swoje pustynne kino i nigdy więcej nie wrócił na  półwysep Synaj. Dziś między zdewastowanymi przez nieznanych sprawców fotelami End of the World Cinema hula wiatr, a w jego pobliże rzadko kiedy zapuszczają się ludzie. Najbliższy turystyczny szlak przebiega dwie mile dalej. Wyjątkowa budowla na zawsze już pozostanie chyba pomnikiem odmiennej rzeczywistości i nieporozumień na styku dwóch kultur.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama