„Król lotniska” uziemiony. Specyficzny dowód osobisty nie przypadł strażnikom do gustu

Funkcjonariusze straży granicznej zatrzymali na międzynarodowym porcie lotniczym Kraków-Balice mężczyznę nazywającego się „królem lotniska”. Podróżujący stwierdził, że świetnym pomysłem będzie wyrycie na swoim dowodzie osobistym kilku rysunków, w tym jednego przedstawiającego męskie genitalia. Twórczość nie przypadła do gustu służbom.

Nietypowy dowód osobisty pewnego podróżującego
Nietypowy dowód osobisty pewnego podróżującegoKarpacki Oddział Straży Granicznejmateriał zewnętrzny

Funkcjonariusze straży granicznej codziennie muszą zmagać się z przedziwnymi podróżującymi, którzy wciąż potrafią mocno zaskakiwać. Jednym z nich okazał się mężczyzna nazywający się "królem lotniska". Podróżujący miał zamiar wybrać się do Irlandii, a dokładniej ujmując do miasta Shannon położonego w zachodniej części kraju.

Wspomniany osobnik nie był poszukiwany, do odprawy zgłosił się na czas i był w posiadaniu wydanego przez właściwy organ ważnego dowodu osobistego upoważniającego do przekraczania granic wewnątrz Unii Europejskiej.

Sęk w tym, że dokument mężczyzny nieco różnił się wyglądem od innych dowodów. Otóż na jego obydwu stronach wyryte zostały różnego rodzaju rysunki oraz napisy.

Jedna z inskrypcji brzmiała "TO JA" i być może, przypominała właścicielowi, że to on znajduje się na dokumencie. Natomiast jeden z rysunków przedstawiał niewielkich rozmiarów męski narząd płciowy i być może, również miał jakieś ukryte znaczenie.

- Interwencja w strukturę dokumentu spowodowała nieodwracalne zniszczenie jednego z jego ważnych zabezpieczeń. "Twórczość" Polaka sprawiła, że posiadany przez niego dokument przestał odpowiadać obowiązującym wzorom, jak też uprawniać do przekroczenia granicy. Dowód osobisty tym samym stał się bezużyteczny - poinformował Karpacki Oddział Straży Granicznej.

"Król lotniska" został więc uziemiony i w najbliższym czasie nie może liczyć na opuszczenie naszego kraju. 

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas