Kupił 25 identycznych losów na loterii. Wygrał... 25 razy!

Wszelkiego rodzaju loterie cieszą się popularnością na całym świecie i wiele ludzi próbuje szczęścia, grając w nie z myślą, że odmienią swoje życie. Nielicznym się udaje, ale wśród nich znalazł się pewien Amerykanin, który zakupił 25 identycznych kuponów i wygrał, jak łatwo się domyślić, aż 25 razy.

Fot. Virginia Lottery
Fot. Virginia Lotterymateriały promocyjne

Mężczyzna postanowił udać się do jednego ze sklepów w Virginia Beach (największe miasto stanu Wirginia) i zakupić nie jeden, nie dwa, ale aż 25 identycznych losów. Jak sam przyznał, coś mu kazało zagrać tyle razy.

Loteria polegała na wytypowaniu czterech cyfr, w związku z czym szansa na wygraną wynosiła 1 do 10 tysięcy. Mieszkaniec Wirginii poprawnie obstawił kombinację "4-6-4-0" i mógł świętował swój sukces.

Jeden kupon kosztował symbolicznego dolara, a nagroda główna wynosiła 5 000 razy więcej. Jak łatwo policzyć, Amerykanin, wygrywając 25 razy po 5 000 dolarów, zainkasował łącznie 125 000 dolarów.

Co prawda, nie jest to rekordowo wysoka nagroda, ale na pewno jedyna w swoim rodzaju. Zwycięzca poinformował, że pieniądze planuje przekazać swoim dwóm synom, którzy obecnie studiują.

Przypomnijmy, że w popularnym polskim "Lotto" najwyższa wygrana wyniosła ponad 36 milionów złotych, czyli około 78 razy więcej niż w przypadku mieszkańca Wirginii. Jednak należy pamiętać, iż szansa na trafienie "szóstki" wynosi 1 do niespełna 14 milionów.

Co ciekawe, najwyższa wygrana na loterii w historii padła w październiku 2018 roku. Zwycięzca amerykańskiego "Mega Millions" zgarnął ponad 877 milionów dolarów, czyli w przeliczeniu ponad trzy miliardy złotych. Aby zdobyć taką nagrodę, zwycięzca musiał poprawnie wytypować jedną kombinację spośród ponad 300 milionów możliwych.

Należy jednak pamiętać, że hazard jest niebezpieczny oraz może prowadzić do utraty środków do życia, pogorszenia relacji międzyludzkich, a nawet samobójstwa. Na przykładzie powyższych loterii widać, że szansa na wygraną jest o wiele mniejsza niż nam się wydaje.

Mateusz Zajega

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas