Międzynarodowe składy są w cenie

Otwarcie na inne kultury się opłaca - także na boisku. Drużyny, w skład których wchodzą nie tylko rodzimi, ale i zagraniczni gracze, osiągają lepsze wyniki niż te, które w swoich szeregach mają osoby jednej narodowości - donosi "Labours Economics".

article cover
© Panthermedia

Bazując na podstawach ekonomii sportowej, hiszpańscy uczeni podjęli próbę sprawdzenia, jaki wpływ na świat sportu wywarła liberalizacja zakupu zawodników spowodowana prawem Bosmana (prawem zawodnika do wolnego transferu, które obowiązuje od 1995 roku).

Badanie wpływu liberalizacji zakupu zawodników

Przyjrzeli się dokładnie skutkom znacznego napływu zagranicznych graczy do krajowych drużyn oraz ich występom w rozgrywkach. Ich badania objęły swym zasięgiem 50 drużyn koszykówki na przestrzeni 20 lat. W analizach brali pod uwagę liczbę zagranicznych zawodników w krajowych rozgrywkach i inne czynniki, na przykład wartość klubów czy kraje pochodzenia. Wyliczenia były jednoznaczne.

Większa liberalizacja = większa rywalizacja

- Liberalizacja doprowadziła do większej rywalizacji, ale też do podniesienia poziomu samej gry drużyn, które w swoim składzie mają zawodników o różnej narodowości - mówi Juan de Dios Tena, statystyk z madryckiego Uniwersytetu Karola III. Przeczy to powszechnej opinii, że gracze z różnych krajów występujący w tych samych barwach nie sprawdzają się na boisku.

Naukowcy chcą teraz wykorzystać metody ekonomii sportowej do przeanalizowania kwestii społecznych, na przykład wpływu globalizacji na konkurencję przemysłową.

- Niekwestionowaną zaletą ekonomii sportowej jest to, że - w przeciwieństwie do innych działów ekonomii - jej zasady są przydatne w każdej dziedzinie zakładającej rywalizację - wyjaśniają uczeni.