Największy fajerwerk świata! Pocisk ważył tyle, co samochód
Blisko 1200 kg i ponad 150 cm średnicy. Waga i wielkość "pocisku" - to chyba odpowiednie słowo - wystrzelonego w powietrze z okazji rozpoczęcia amerykańskiego festiwalu było nie tylko próbą pobicia rekordu Guinnessa. Było to przede wszystkim niesamowite widowisko
Ciemność, szaleńcze krzyki i wreszcie wybuch wyglądający niczym supernowa, która zmieniła kolor nieba na czerwony. Nagranie z otwarcia miejskiego festiwalu zimowego w Steamboat Springs w stanie Kolorado od kilku dni bije rekordy popularności w sieci. Nic dziwnego - eksplozja oglądana nawet na ekranie smartfona robi gigantyczne wrażenie!
Za całe przedsięwzięcie odpowiedzialna był zespół inżynierów, który przez ostatnie siedem lat pracował nad największym fajerwerkiem w historii ludzkości. Tim Borden, Ed MacArthur, Eric Krug i Jim Widmann próbowali pobić rekord świata już w zeszłym roku, ale detonacja ogromnego pocisku nie przebiegła po ich myśli. Panowie postanowili zrobić wszystko, aby wyeliminować błędy i ryzyko kolejnej porażki. Udało się!"Osiem godzin dziennie przez okrągły miesiąc. Tyle zajęło samo przygotowanie fajerwerku. Okazało się, że przy poprzedniej próbie poszycie nie było wystarczające, aby wytrzymało sam moment startu" - mówi Tim Borden w rozmowie z CNN.Tegoroczny fajewerk owinięto specjalną taśmą o długości prawie... 100 kilometrów. Trudność tkwiła jednak nie tylko w samym projekcie rakiety ważącej tyle, co bmw serii 5. "Trzeba brać pod uwagę również fizykę. Wystrzelenie w powietrze czegoś, co waży ponad tonę i detonacja w przestworzach w odpowiednim momencie wymaga wielu, wielu obliczeń" - dodaje Borden.
Ostatecznie do wystrzelenia fajerwerka-giganta użyto ośmiometrowej stalowej tuby. Pocisk poruszał się z prędkością blisko 500 km na godzinę, by w spektakularny - i nie zagrażający nikomu - sposób eksplodować na wysokości 1600 metrów i przejść do historii. O wyczynie Amerykanów będzie mówiło się dotąd, dopóki... oni sami nie spróbują podnieść poprzeczki jeszcze wyżej. Borden z dumą podsumowuje:"Pytają nas, co zamierzamy robić dalej. Jeszcze nie wiemy, ale mamy nadzieję, że zrobimy to w tym samym składzie"
***Zobacz także***