Nawiedzona Afryka Południowa
Afryka Południowa to słabiej poznana część kontynentu, kojarzona głównie z apartheidem i krwawymi zamieszkami Jednak państwo to okazuje się interesujące dla parapsychologów, bo odnotowano tam ostatnio szczególne przypadki nawiedzeń domów.
Długotrwale nawiedzona
- Wszędzie dokoła widywałem duchy, nawet w odległych czasach, kiedy sam byłem jeszcze dzieckiem - w wypowiedzi dla News24 oświadczył Nicola Wilson, obecny właściciel Salvador Bistro.
Restauracja dla duchów
- Nasza wieś stała się przystanią dla duchów. Jak sięgnę pamięcią wstecz, nigdy nie lubiłem tu chodzić po nocy, bo nie raz widziałem jakąś zjawę na ulicy - twierdzi Jackson Ngombe, mieszkaniec Kaapsehoop.
Galeria zjaw
Tym bardziej, że mają pełne ręce roboty, bo Salvador Bistro to nie jedyne nawiedzone miejsce w Afryce Południowej.
Głupa kobieta z Johanesburga
- Ten dom mnie zauroczył, gdy tylko go zobaczyłam. Można powiedzieć, że to dom mnie wybrał, a nie ja dom - stwierdziła Marilyn Michau w wywiadzie udzielonym południowoafrykańskim mediom. - Nie znałam historii tego budynku. Kupiłam go w ciemno i dopiero po pewnym czasie odkryłam, że jest to niespokojne miejsce. Pierwszym sygnałem była rozmowa bywalców miejscowego pubu, którą przypadkowo usłyszał mój syn. Ludzie ci mówili o tym, że jakaś głupia kobieta z Johanesburga kupiła nawiedzony dom.
- W całym domu światła włączały się i wyłączały samoczynnie, a przyczyny tych problemów elektryk nie potrafił wyjaśnić. Poza tym drzwi niektórych pomieszczeń same się otwierały lub zamykały - relacjonowała pani Michau. - Do tego jeszcze dochodziły naprawdę wstrząsające zjawiska, takie jak niewyjaśnione hałasy w kuchni, tajemnicze cienie przemykające korytarzami i smród, który nagle się pojawiał, a potem znikał. Ta woń była porażająca. I jeszcze coś rozpruło narzutę na łóżku w mojej sypialni. Upewniłam się, że faktycznie mam do czynienia z jakimiś nadprzyrodzonymi siłami, kiedy w trakcie remontu w jednym z pokojów robotnicy zerwali deski i wtedy odkryliśmy ukryte pod podłogą pentagramy i inne szatańskie emblematy wykonane z miedzi. Zebrałam to obrzydlistwo i wyrzuciłam do oceanu.
Pentagramy nie były powodem
Źródła podają również, że w nawiedzonym domu w Bathurst w ciągu minionego stulecia kilkakrotnie odprawiano egzorcyzmy.
- Ojciec Kaufman przybył z kadzidłem i w liturgicznych szatach - wspomina pani Michau. - Modliliśmy się we wszystkich pokojach na piętrze. W tym czasie dały o sobie znać złe siły. Pojawiły się nagłe podmuchy wiatru i czuć było fetor nie do zniesienia. Najgorzej było w pokoju zajmowanym przez mojego syna. Gdy zaczęliśmy w nim modlitwę natychmiast owionął nas odrażający smród, a Ojciec Kaufman powiedział, że widzi ducha. Ta zjawa wyglądała jak martwy żołnierz z amputowaną nogą.
Egzorcyzmy nic nie dają
Nancy Noel, przyjaciółka Marilyn Michau, malarka zamieszkała w Stanach Zjednoczonych, usłyszawszy o nadnaturalnych problemach z domem namalowała obraz, który miał wystraszyć złe siły. Był to wizerunek anioła o rysach młodej Marilyn. Nancy przesłała płótno przyjaciółce, jednak gdy pani Michau rozpakowała prezent zobaczyła, że anioł ma na szyi pętlę. Zaskoczona zadzwoniła do Stanów, ale malarka zaprzeczyła, że namalowała sznur. W jaki sposób na obrazie pojawił się sznur, nie wiadomo. Marilyn Michau potraktowało to zajście, jak ostateczne ostrzeżenie przekazane jej przez potępionego ducha zakonnicy-samobójczyni.
Tadeusz Oszubski