​"Polskie Malediwy": Biały piasek, szmaragdowa woda i toksyczne niebezpieczeństwo!

Fotografie wykonane w Gajówce w województwie wielkopolskim wyglądają jak zdjęcia z egzotycznych wakacji. Nazwa "polskie Malediwy" nie wzięła się znikąd.  Sęk w tym, że biały piasek to w rzeczywistości popiół z pobliskiej elektrowni, a mieniąca się pięknym odcieniem zielonego woda działa na skórę jak wybielacz!

"Miejsce jest piękne, ale to teren zamknięty, gdzie nie wolno wchodzić. Woda ma wysoki odczyn zasadowy i moczenie w niej nóg czy dłoni szkodzi skórze. Zbiornik Gajówka nie jest terenem rekreacyjnym" - tłumaczy rzecznik Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin Maciej Łęczycki w rozmowie z WP."Odkąd miejsce stało się popularne, turyści regularnie niszczą okalające je płoty. Organizują pikniki i grille, za nic mają widoczne ostrzeżenia - dodaje.Na samym Instagramie zdjęć oznaczonych hashtagiem #OsadnikGajówka jest już prawie 2000 i mimo ostrzeżeń wystosowanych przez elektrownię wciąż przybywają nowe. Turystom niestraszny jest nawet koronawirus.

Niewykluczone, że w najbliższej przyszłości nad zbiornikiem powstanie taras widokowy mający uchronić turystów przed pokusą zbliżania się do pięknego, ale niebezpiecznego zbiornika. Aby jednak to się stało potrzebne jest porozumienie między elektrownią i gminą, którego jeszcze nie ma."Malediwy" w Wielkopolsce nie są na szczęście jedynym miejscem w Polsce, gdzie można poczuć się, jak na egzotycznych wczasach. Na wypoczynek połączony z obowiązkową sesją wideo zaprasza Park Gródek pod Jaworznem, który - w przeciwieństwie do Osadnika Gajówki - jest w stu procentach bezpieczny. Przy dobrej pogodzie należy się tu jednak spodziewać tłumów, co w połączeniu z wciąż szalejącą pandemią nie czyni z niego najlepszej destynacji krajoznawczej...