Prawdopodobnie najgorszy dzień w życiu kleszcza

Pewnego dnia w okresie kredy birmański kleszcz zaplątał się w pajęczynę. Nie dość, że był to bez wątpienia najgorszy dzień jego życia, to jeszcze - kompletnym przypadkiem - został utrwalony na kolejnych 100 milionów lat.

Dawny krewny tego kleszcza miał gigantycznego pecha
Dawny krewny tego kleszcza miał gigantycznego pechaWikimedia Commonsdomena publiczna

Wszystko za sprawą kropli żywicy. Bursztyn z zatopionym kleszczem znalazł na terenie obecnej Mjanmy niemiecki kolekcjoner Patrick Müller i przekazał Jasonowi Dunlopowi z Museum für Naturkunde w Berlinie. Jego opis publikuje w najnowszym numerze czasopismo "Cretaceous Research".

"Dunlop dostarczył bursztyn Lidii Chitimia-Dobler, która jest ekspertem od kleszczy w Bundeswehr Institute of Microbiology i mnie, ponieważ wiedział, że zajmujemy się inkluzjami z birmańskich bursztynów" - mówi prof. Paul Selden z University of Kansas i Natural History Museum.

Nieprawdopodobny scenariusz

W badaniach pomagał im ekspert od mikroskopii, Timo Pfeffer.  Analiza obrazu pokazała prawdopodobny scenariusz zdarzeń. Kleszcz zaplątał się w pajęczynę. Wydaje się, że pająk owinął go jeszcze dodatkowo pajęczą nicią, prawdopodobnie po to, by się nie szarpał i nie uszkodził całej sieci. Potem na kleszcza spadła kropla żywicy. I tyle. Kleszcze w bursztynie były już na tym terenie znajdywane, nigdy jednak nie były to kleszcze zaplątane w pajęczą nić. Ten jest pierwszy.

"Zapisana w bursztynie historia to opis pewnego rodzaju zachowań - dodaje Selden. Nie mamy absolutnej pewności, czy pająk zaplątał kleszcza, by zachować go sobie do zjedzenia na potem, czy też po to, by go po prostu unieruchomić. Wiemy jednak, że pająki tak właśnie robią" - tłumaczy.

Kleszcz zamknięty w bursztynie / ViralSamurai & University of Kansasmateriały prasowe

Kleszcze w birmańskich bursztynach nie są znajdywane zbyt często, ponieważ owady te nie mają tam zwyczaju wędrowania wokół pni drzew, czy wspinania się na nie. Te, które są znane, uznaje się za jedne z najstarszych okazów kleszczy w ogóle.

Pożywka dla... naukowców

Opisywany przypadek był szczególny, badacze musieli się bowiem upewnić, że to, co widzą, to pajęcza nić, a nie na przykład pleśń powstała już wokół martwego owada. Przekonało ich to, jak te nici są ułożone. To pierwszy raz, gdy takie polowanie zostało uwiecznione w bursztynie.

Pająki nawet teraz raczej na kleszcze nie polują, chyba, że któryś wpadnie im w sieć przypadkiem. Tamten, sprzed 100 milionów lat, musiał mieć właśnie takiego pecha. Przy czym pająk i tak się nim nie pożywił. Dzięki temu mogą "pożywić" się naukowcy.

Grzegorz Jasiński

Próg zwalniający? Lepiej popatrz jeszcze raz

Na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykły próg zwalniający, doskonale nam znany z polskich dróg. Ale zaraz, co tego typu rzecz miałaby robić na ziemnej drodze w Limpopo w Republice Południowej Afryki?! Oczywiści o progu zwalniającym w tym miejscu nie może być mowy. Na zdjęciu zamiast tego widzimy… wielkiego pytona, który postanowił leniwie przepełznąć przez drogę. Na węża natknął się Cameron Watt. 50-latek przyznał, że to jeden z największych pytonów, jakiego kiedykolwiek zobaczył. "Spacerowałem przez busz, kiedy natrafiłem na tego węża" – dodał pracownik Uniwersytetu w Witwatersrand. Nie wiemy jak was, ale nas ten "żywy próg zwalniający" zmusiłby nie tylko do nadepnięcia hamulca, ale też do wrzucenia wstecznego!

"Żywy próg zwalniający" / fot: Cameron Watt (Caters News)Agencja FORUM
"Żywy próg zwalniający" / fot: Cameron Watt (Caters News)Agencja FORUM
"Żywy próg zwalniający" / fot: Cameron Watt (Caters News)Agencja FORUM
"Żywy próg zwalniający" / fot: Cameron Watt (Caters News)Agencja FORUM
"Żywy próg zwalniający" / fot: Cameron Watt (Caters News)Agencja FORUM
"Żywy próg zwalniający" / fot: Cameron Watt (Caters News)Agencja FORUM
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas