​Rosyjską rakietę trafił piorun. Rosjanie: Nic się nie stało

27 maja Rosjanie przeprowadzili start rakiety Sojuz 2-1b. Początek operacji odbył się bez żadnych problemów, ale chwilę po jej wystrzeleniu stało się coś przedziwnego.

Rosjanie posłali na orbitę wiele rakiet. Ale takie coś przytrafiło się im po raz pierwszy
Rosjanie posłali na orbitę wiele rakiet. Ale takie coś przytrafiło się im po raz pierwszyGetty Images

Rosjanie albo mają wielkiego pecha, albo mocno zdenerwowali któregoś z bogów piorunów. Bo jaka jest szansa, że wyładowanie elektrostatyczne trafi w akurat wystrzeloną rakietę? Zapewne niewielka. Ale i tak się im to przydarzyło.

Ekipa rosyjskiej Korporacji Państwowej ds. Aktywności Kosmicznej Roskosmos nie miała łatwego dnia. Start Sojuz 2-1b musiał odbyć się przy kiepskiej pogodzie, które uprzykrza od kilku dni życie ludziom nie tylko w Polsce, ale najwyraźniej też na wschód od naszego kraju.

Wystrzelona ze znajdującego się pomiędzy Moskwą a Archangielskiem Kosmodromu Plesieck rakieta miała spokój przez jakieś kilka sekund swojego lotu. Po tym czasie z zachmurzonego nieba uderzył w nią piorun.

Jak nietrudno się domyślić wszyscy obserwujący tę sytuację z ziemi przerazili się nie na żarty. Taki wypadek mógł kompletnie zniszczyć rakietę i przekreślić powodzenie całej misji.

Rosjanie twierdzą jednak, że wyładowanie nie było w stanie nie tylko uszkodzić, ale nawet choć na chwilę zatrzymać rakiety.

Jak przystało na twardy, rosyjski konstrukt doleciała tam, gdzie miała dolecieć w zaplanowanym czasie.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas