Sceny jak z apokalipsy! Rosyjska wioska przeżywa inwazję much
Na drogach i podłogach domów jest ich pełno. Martwe muchy wysypywane są na zewnątrz wiadrami. Mieszkańcy mówią wprost: przeżywamy prawdziwy horror!
Te niezbyt przyjemne dla oka sceny rozgrywają się w jednej z wiosek w obwodzie swierdłowskim w okolicach Jekaterynburga. Zamieszkiwana przez 170 osób maleńka miejscowość zmaga się z wręcz biblijnych rozmiarów plagą setek tysięcy much.
Jedna z mieszkanek powiedziała lokalnej telewizji:
- Much jest tak dużo, że się nimi dusimy. Mieszkamy jak na wysypisku. Nie da się nawet wyjść z domu!
Ogromna liczba owadów jest problematyczna także ze względu na możliwość wybuchu epidemii jednej z chorób przenoszonych przez muchy.
- Nie można ich wytruć. Kiedy korzystamy z chemikaliów, to musimy przecież oddychać tym samym skażonym powietrzem. To jakiś koszmar! - dodaje inna kobieta w rozmowie z serwisem internetowym ura.ru.
Stosowanie środków chemicznych nie zdało egzaminu i poprawiło sytuację jedynie na dwa dni. Owadów jest po prostu za dużo i wciąż pojawiają się nowe. Władze rozpoczęły dochodzenie mające na celu znalezienie winnego całej tej sytuacji oraz próbę usunięcia ze wsi liczących setki tysięcy osobników rojów much.
Skąd nagle w obwodzie swierdłowskim wzięło się ich aż tyle? Według doniesień lokalnych mediów jeden z tamtejszych rolników zdecydował użyźnić swoje pole kurzymi odchodami. Pełne bakterii ekskrementy okazały się idealnym środowiskiem do gwałtownego rozwoju muszych larw.
Oskarżony o sprowadzenie na wieś apokalipsy rolnik nie czuje się winny.
- Muchy istnieją od milionów lat i są wszędzie, to nie moja wina, że pojawiły się też u nas - odpowiada na zarzuty Andriej Sawczenko cytowany przez The Guardian.
Mieszkańcy są wściekli, ale w tej chwili nie interesuje ich to, czy Sawczenko, który najprawdopodobniej winny jest całej sytuacji, trafi za kratki. Martwią się tym, czy ktokolwiek - lub cokolwiek - będzie w stanie uratować ich od tej iście biblijnej plagi...