Skarby z dna Wisły w Krakowie

Szczątki samolotu Liberator oraz sowiecki czołg - to znaleziska, których spodziewają się archeolodzy, przeszukujący dno Wisły w Krakowie. Mają jednak nadzieję, że w mule czekają na nich też inne niespodzianki.

Liberator
LiberatorGetty Images/Flash Press Media
Amerykański bombowiec B-24 Liberator
Amerykański bombowiec B-24 LiberatorGetty Images/Flash Press Media

Jak wyjaśniają naukowcy, Wisła była ważną arterią komunikacyjną i handlową, łączącą ziemie leżące w granicach historycznej Małopolski i Polski południowo-wschodniej. Tędy spławiano do portów bałtyckich m.in. płody rolne oraz sól z żup wielickich i bocheńskich. Źródła historyczne wspominają o licznych przeprawach i brodach zlokalizowanych w okolicach Krakowa.

Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku Wisła była znacznie intensywniej wykorzystywana niż obecnie. Zarówno przed jak i podczas I Wojny Światowej w rejonie Krakowa stacjonowała Austro-Węgierska Flotylla Rzeczna. Po wojnie, nieliczne ocalałe jednostki zostały przejęte przez Polaków. Tutaj w krakowskiej stoczni Zieleniewskiego powstały też pierwsze zwodowane w wolnej Polsce okręty wojenne, monitory rzeczne OORP "Kraków" i "Wilno". W okresie międzywojennym Wisła w Krakowie była bardzo intensywnie wykorzystywana. Wodowano tutaj jednostki rzeczne dla rodzącej się żeglugi śródlądowej.

Liberator nad Zabłociem

W czasie Powstania Warszawskiego, w sierpniu 1944 roku brytyjski dowódca RAF A/M Slessor wydał zakazał zrzutów bezpośrednio na miasto. Niemcy mieli już bardzo dobrze zorganizowaną obronę przeciwlotniczą i straty były coraz większe.

W nocy z 16 na 17 sierpnia wysłano z Włoch 18 załóg brytyjskich, polskich i nowozelandzkich. Z nich do bazy nie wróciło siedem. W tym Liberator Mk. II z brytyjskiego 178 Dywizjonu Specjalnego Przeznaczenia, który prawdopodobnie został uszkodzony przez myśliwca i dobity przez artylerię przeciwlotniczą. Jego szczątki spadły o 2:27 w nocy na miasto, m.in. na obiekty należące do fabryki Schindlera.

- Przypuszczamy, że niektóre fragmenty maszyny wpadły do Wisły pomiędzy dzisiejszymi mostami Powstańców Śląskich a Kotlarskim. Sprawdzenia wymaga również pogłoska, jakoby tuż po wojnie, pod koniec lat 40. lub na początku 50. w rzece zatonął radziecki czołg - powiedział PAP Sławomir Chwałek, kierownik projektu z ramienia krakowskiego Stowarzyszenia Archeologów Terenowych "Stater".

Liberator Mk. II z 1586 Polskiej Eskadry Specjalnego Przeznaczenia, kóry brał udział w sierpniowym zrzucie
Liberator Mk. II z 1586 Polskiej Eskadry Specjalnego Przeznaczenia, kóry brał udział w sierpniowym zrzucieGetty Images/Flash Press Media

Badania

Pierwsze badania archeologiczne zaczęto przeprowadzać w kwietniu. Trzeba sprawdzić gdzie warto szukać dokładniej. W tym celu wykorzystano sonar boczny.

- Prowadzone obecnie badania podwodne mają na celu zlokalizowanie i wstępną weryfikację ewentualnych zabytków spoczywających na dnie koryta rzeki. Jeżeli natrafimy na interesujące obiekty, będziemy starać się o wpisanie ich w rejestr zabytków, w celu objęcia prawną ochroną - wyjaśnia Andrzej W. Święch, jeden z uczestników badań.

Już teraz udało się wytypować kilka rokujących miejsc na odcinku liczącym ok. 26 km. W celu ich precyzyjnego namierzenia użyty zostanie sonar działający na większej częstotliwości oraz profilograf osadów dennych (sub bottom profiler), który pokaże obiekty przykryte przez muł.

- Odcinek Wisły przepływający przez miasto, poczynając od XIX wieku, a kończąc na chwili obecnej, był niestety wielokrotnie pogłębiany i regulowany. Bez wątpienia wiele zabytkowych obiektów mogło zostać wówczas zniszczonych. Mamy jednak nadzieję, że nie wszystkie - dodaje Święch.

W związku z tym, że przez lata rzeka zmieniała swój bieg i w różnych okresach jej koryto znacznie różniło się od dzisiejszego, ważnym uzupełnieniem badań podwodnych będą rozpoczęte w lipcu prace lądowe na wybranych odcinkach starorzeczy i obszarów zalewowych Wisły. Badacze zastosują pomiary geofizyczne, skorzystają też z fotografii lotniczych. Natomiast nurkowie rozpoczną pracę pod koniec lipca lub na początku sierpnia - w zależności od warunków pogodowych.

Część prac podwodnych współprowadzą - Andrzej W. Święch i Bartosz Pankowski. Za badania nieinwazyjne odpowiada Marcin Przybyła ze stowarzyszenia "Stater". W projekcie uczestniczą także nurkowie zawodowi z firmy Lobodive.

Projekt finansowany jest z grantu przyznanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wkładu własnego stowarzyszenia "Stater".

Czołg T-34 w poznańskim muzeum
Czołg T-34 w poznańskim muzeummateriały prasowe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas