Sowiecki Mad Max? Ten pojazd to potwór!
"Rdza przeszłości inspiracją przyszłości" - ten nieco poetycki tytuł to nazwa niesamowitej maszyny, którą skonstruował Dimitrij Posadskij. Rosjanin zbudował ją specjalnie na odbywający się w Ekaterynburgu festiwal LOM 2015.
Pojazd, który wyszedł z pracowni artysty i rzeźbiarza z Ozerska otrzymał specjalną nagrodę za "najbardziej kreatywne wykorzystanie skrawków metalu". "Rdza przeszłości" tak zachwyciła publiczność, że po LOM od razu poleciała na kolejną wystawę. I w Surgucie, na dalekiej Syberii również zebrała świetne recenzje.
Patrząc na naszpikowane złomem dziwadło, trudno o jednoznaczną jego ocenę. Niektórzy twierdzą, że to sowiecki Mad Max, inni doszukują się w nim podobieństw do maszyn znanych z serii Trasnsformers. Wehikuł jest tak dziwaczny, że wystraszył fotograf, która otrzymała zlecenie sfotografowania go podczas wystawy.
"Powiedzieli mi, że mają specjalny projekt i trzeba zrobić kilka zdjęć. Ale jak zobaczyłam, o co chodzi, przestraszyłam się. To prawdziwy potwór, przez te wszystkie lata pracy fotografa czegoś takiego jeszcze nie widziałam. A najbardziej zadziwiający jest fakt, że to jeżdżący pojazd z działającym silnikiem" - przyznaje zszokowana Natalia Konowałowa.
Zleceniodawcy projektu, firma Siterra LLC znana jest z nietypowego, spektakularnego i dowcipnego marketingu. Jakiś czas temu jej przedstawiciele ogłosili, że odkupili odłamek słynnego Meteoru czelabińskiego, którego zaprezentowali na wystawie. Odłamek został skradziony, ale jako ostatni nie śmiał się wcale złodziej. Firma ujawniła bowiem, że w łapy rabusia wpadł tak naprawdę... pomalowany na czarno kamień.