​Syberyjskie Malediwy - toksyczny "raj" nie dla turystów

Piaszczyste białe plaże, turkusowe wody i widoki, które aż proszą się o wrzucenie ich na Instagrama. Ten opis nie przywodzi na myśl Syberii, ale to właśnie stamtąd pochodzą wywołujące niemałą sensację zdjęcia. Podkreślamy: to nie Photoshop!

Syberyjskie Malediwy - w całej swej okazałości. W turkusowej wodzie nie można się jednak kąpać!
Syberyjskie Malediwy - w całej swej okazałości. W turkusowej wodzie nie można się jednak kąpać!YouTube

Już zaczęto nazywać je "Syberyjskimi Malediwami" lub "Malediwami Nowosybirska". Mowa o sztucznym jeziorze przy tamtejszej elektrociepłowni. Jak nietrudno się domyślić "pocztówkowy" kolor jego wody nie jest dziełem natury, a koszmarnym wynikiem działań człowieka - to efekt składowania odpadów generowanych przez pobliski zakład.

Mimo ostrzeżeń miejsce to stało się hitem wśród instagramerów, którzy zaczęli zalewać sieć zdjęciami z toksycznego wysypiska udającego rajskie wyspy na Oceanie Indyjskim.

Na nic zdały się oficjalne komunikaty, że samo przebywanie w pobliżu jeziora - a tym bardziej kąpiel w nim - może prowadzić do uszkodzeń skóry. 

Zarządzający zakładem Siberian Generating Company postanowili, że przypadkowa atrakcja turystyczna zostanie objęta ochroną. Specjalne służby 24 godziny na dobę pilnują, aby na teren "Malediwów" nie przedostał się żaden influencer.

Золоотвал ТЭЦ-5 aka Сибирские Мальдивы! (Версия 0+)

- Chodzenie po tym terenie jest jak chodzenie po wojskowej strzelnicy: niebezpieczne i niepożądane - napisali oficjele przestrzegając jednocześnie przed mulistym dnem.

Nawet na małej głębokości opuszczenie jeziora może okazać się po prostu niemożliwe. 

- Ludzie nic nie robią sobie z zakazów. Są tacy, którzy organizują sobie tutaj pikniki i tacy, którzy normalnie kąpią się w tym jeziorze -  powiedziała CNN Rosjanka, która na "Syberyjskich Malediwach" miała swoją... sesję ślubną.

Co ciekawe, toksyczny rejon koło Nowosybirska nie jest jedynym, który w ostatnich dniach zyskał przydomek "Malediwy". Monte Neme to znajdujący się w Hiszpanii teren, gdzie do połowy XX w. wydobywano wolfram. Zatopioną kopalnię tego metalu przykrywa toksyczne, turkusowe jezioro. 

Przy jego brzegu nie znajdziecie jednak naukowców, tylko wspomnianych już influencerów. Nie odstrasza ich nawet to, że Monte Neme nazywane jest "Czarnobylem Galicji"...

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas