Tajemnicze kule. Dzieło kosmitów?
Bośniacki archeolog Semir Osmanagić znalazł kolejne zadziwiające obiekty w Serbii. Tym razem jest to ogromna kamienna kula.
Osmanagić rozpoczął badania archeologiczne w Visoko, 30 kilometrów od Sarajewa, w 2006 roku. Znalazł wówczas tunele i kamienne bloki, których wiek ocenił na 14 tysięcy lat. Wielu archeologów i geologów poddało jednak jego odkrycia w wątpliwość.
Uwagę archeologa zwróciły dwa ponaddwustumetrowe wzgórza - Visicica i Kriz, porośnięte gęstą roślinnością. Później znalazł kolejne. Ze względu na ich podobieństwo do budowli zachowanych w Teotihuacan w Meksyku odkrywca nazwał je Bośniacką Piramidą Słońca, Bośniacką Piramidą Księżyca i Bośniacką Piramidą Smoka.
Kamienne kule
Tym razem jego uwagę zwróciły sferyczne kamienne twory o średnicy około 1,5 metra. Według Osmanagicia, znane były już wcześniej, a większość została zniszczona w 1970 roku przez ówczesne władze komunistyczne. Problem w tym, że te twierdzenia nie znajdują żadnego potwierdzenia w oficjalnych dokumentach.
Kamienne kule miały się znajdować w lesie, niedaleko bośniackiego miasta Zavidovici. Osmanagić ponoć znalazł jedyną zachowaną, którą pokazał mediom. Według przeprowadzonych przez niego badań, posiada ona "bardzo wysoką" zawartość żelaza. Na razie nikt nie potwierdził rewelacji naukowca.
Kontrowersje i przeinaczenia
W 2006 roku Anthony Harding, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Archeologów, opisał działania Osmanagicia jako absurdalne, twierdząc, że "(...) na wzgórzach Visicica i Kriz istnieją autentyczne znaleziska archeologiczne, ale pochodzą ze średniowiecza, a najstarsze z epoki brązu. Spekulacje, że pod wzgórzami istnieje konstrukcja mająca 12 tysięcy lat są absurdalne".
W 2007 roku minister kultury Bośni Gavrilo Grahovać uznał, że wykopaliska nie są prowadzone w profesjonalny sposób, a badacze nie są wiarygodni. Grahovać zlecił badania geologiczne, które potwierdziły, że Visočica jest tworem natury. Ministerstwo cofnęło dotacje i nie przedłużono zezwolenia na prowadzenie wykopalisk.
Jak widać, nie przeszkadza to jednak Osmanagiciowi w prowadzeniu kolejnych "badań".