Tajemnicze napisy na pustyni Gobi. Skąd się tam wzięły?
Te napisy widać nawet z kosmosu, co potwierdzają zdjęcia satelitarne. Jednak, mimo że istnieją od prawie 50 lat wciąż dość mało osób o nich wie.
Pustyna Gobi, okolice miasta Hami w północno-zachodnich Chinach. To tutaj w 1968 roku powstały gigantyczne napisy istniejące do dziś i upamiętniające wielkiego wodza - Mao Zedonga.
Ci, którzy znają historię, zapewne wiedzą, że planowany przez Maoistów "Wielki skok" skończył się gigantyczną klęską głodu, pozostawiającą kraj w ruinie, jednak Chiny nie wyciągnęły z tego lekcji i dalej marzyły o wielkich rzeczach. Takich, jak chociażby... gigantyczne napisy na pustyni.
Opuszczony obszar pustyni Gobi nie zdradza ludzkiej obecności w pobliżu. Jednak prawie pół wieku temu był to plac budowy, mający upamiętnić na długi czas nauki Mao Zedonga. Kamienne kształty ułożone na żwirze z poziomu gruntu nie mają większego sensu. Jednak perspektywa "z lotu ptaka", a właściwie to drona - zmienia wszystko.
"Niechaj żyje przewodniczący Mao", "Służyć ludziom", "Uczyć się na błędach", "Chwytać każdą minutę, każdą godzinę", czy też "Pokonać każdą trudność, by odnieść zwycięstwo" - napisy powstały jako pomoce nawigacyjne dla szkoły lotników, ale wykorzystano je do szerzenia propagandy, od której nie można było się uwolnić nawet, uciekając w kosmos.
Jednak mimo rozmachu budowli, wiedziało o niej stosunkowo mało osób, nawet wśród lokalnych mieszkańców. Reżyser Ju Anqi usłyszał o nich od przyjaciela. Najpierw uznał to za zwykłą legendę ludową, aż w końcu natrafił na nie, przeglądając mapy Google, w poszukiwaniu inspiracji do nowego filmu.
"Te wielkie znaki konstruowały utopijny cud, jednoczący ludzki wysiłek. Gdy jednak przybyłem na miejsce i zobaczyłem żwir i kamienie, z których powstały, poczułem tylko głęboki żal" - mówi.
Na pustyni spędził osiem dni, filmując napisy za pomocą drona. Kilka kadrów z jego dzieła możemy oglądać na poniższych zdjęciach.