Testosteron łagodzi obyczaje
Nadmiar testosteronu wcale nie musi prowadzić do konfliktów. Wbrew dość powszechnej i negatywnej opinii, ten męski hormon może przyczyniać się do poprawy relacji międzyludzkich.
Według najnowszych badań holenderskich psychologów odpowiada bowiem nie tylko za skłonność do walki, ale i wspaniałomyślność. Według pracy opublikowanej w czasopiśmie "Psychological Science", dzieje się tak w sytuacji, gdy w danej społeczności nie ma konkurencji o przywództwo.
Jeśli czujemy się zagrożeni, podniesienie poziomu testosteronu wzmaga naszą wolę walki. Jeśli mamy jednak silną, ustabilizowaną i niezagrożoną pozycję w grupie, hormon skłania raczej do ofiarności wobec innych. Badacze z Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie potwierdzili to w trakcie badań, w których uczestniczyły 54 ochotniczki.
W ramach eksperymentu kobiety grały w grę inwestycyjną, w której dawano im do dyspozycji 20 Euro. Dowolną część tej kwoty mogły powierzyć zaufanej osobie, która po potrojeniu sumy miała się zarobionymi pieniędzmi podzielić według własnego uznania. Jeśli uczestniczka decydowała się na pełne zaufanie i powierzała do inwestowania całą kwotę, mogła liczyć na to, że po jej potrojeniu otrzyma połowę z 60 Euro, dzięki czemu zarobi "na czysto" jeszcze 10 Euro. Jeśli byłą nieufna i decydowała się na bezpieczną grę, mogła rezygnować z inwestowania i zatrzymać 20 Euro.
Kilka godzin przed grą kobietom podawano dodatkowe ilości testosteronu lub placebo. W ten sposób sprawdzano, czy podniesienie poziomu męskiego hormonu wpłynie na ich zachowanie w sytuacji, gdy przyjmą w grze rolę inwestora lub osoby zaufanej. W przypadku, gdy przyznawano im tę drugą rolę, zawsze otrzymywały do dyspozycji kwotę 60 Euro tak, jakby "inwestorka" w pełni im zaufała. Miały tylko zdecydować, jaką częścią tej sumy się z nią ostatecznie podzielą.
Kobiety, którym podano testosteron, w roli inwestora okazywały się bardziej nieufne, decydowały się powierzyć do inwestowania przeciętnie o 3,20 euro mniej, niż uczestniczki pod wpływem placebo. Tak jak się spodziewano, w obliczu odczuwanego zagrożenia stratą testosteron promował raczej zachowania samolubne.
Zupełnie inaczej było w przypadku kobiet w roli zaufanych osób. W sytuacji, gdy to one decydowały o ostatecznym podziale dochodu, pod wpływem dodatkowej porcji testosteronu okazywały się bardziej wspaniałomyślne. W obliczu okazanego sobie zaufania, czuły się zobowiązane do większej ofiarności i przeciętnie oddawały większą część kwoty, niż kobiety pod wpływem placebo.
Wygląda na to, że hormon kojarzony z agresją, tak naprawdę w wyważony sposób sprzyja budowaniu wspólnoty, skłania do podjęcia takich działań, jakie w danej chwili mogą się okazać najbardziej skuteczne. To może rzeczywiście oznaczać walkę w sytuacji konfliktu i ewentualnych strat, może jednak też oznaczać wspaniałomyślność, gdy okoliczności na to pozwalają, a osoba, która "rozdaje karty" nie czuje się zagrożona.
Grzegorz Jasiński