Weterynarze uratowali pytona. W jego brzuchu utkwił pantofel
Chudy, czyli kowboj z "Toy Story", po pociągnięciu za sznurek mówił: "w moim bucie jest wąż". W tym przypadku właściciel gada, gdyby taki był, mógłby wykrzyczeć: "w moim wężu jest… but".
Pod koniec marca do kliniki weterynaryjnej HerpVet w australijskim Mount Ommaney trafił pyton dywanowy. Gad miał sporych rozmiarów zgrubienie na swoim cielsku.
Pyton na terenie posesji
Lekarze zrobili rentgen, żeby sprawdzić, co takiego zalega mu na żołądku. Jakież musiało być ich zdziwienie, kiedy okazało się, że wąż połknął... pantofla.
Pyton został uśpiony i przeszedł operację. Weterynarze usunęli z jego wnętrza but, a następnie starannie zaszyli. Zwierz dostał również lekarstwa i środki przeciwbólowe. Potem czekała go krótka rekonwalescencja.
Węża do kliniki przywieźli Norman i Sally Hill, profesjonalni łapacze groźnych dla ludzi gadów. Chwilę wcześniej otrzymali zgłoszenie od starszego pana, który zauważył na terenie swojej posesji pytona.
Poszukiwania pantofla
Co ciekawe, mężczyzna od trzech dni szukał... pantofla. Przed pójściem spać tradycyjnie ułożył obuwie tuż obok łóżka. Rano odkrył, że para jest niekompletna.
"Wiele dostajemy dziwnych apeli o pomoc, ale z czymś podobnym jeszcze się nie spotkaliśmy" - powiedziała lokalnym mediom Sally Hill.
Wąż najpewniej skusił się na pantofla ze względu na zapach, jaki musiał w nim zostawić jakiś gryzoń, czyli stały punkt w menu pytonów.
Próg zwalniający? Lepiej popatrz jeszcze raz
Na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykły próg zwalniający, doskonale nam znany z polskich dróg. Ale zaraz, co tego typu rzecz miałaby robić na ziemnej drodze w Limpopo w Republice Południowej Afryki?! Oczywiści o progu zwalniającym w tym miejscu nie może być mowy. Na zdjęciu zamiast tego widzimy… wielkiego pytona, który postanowił leniwie przepełznąć przez drogę. Na węża natknął się Cameron Watt. 50-latek przyznał, że to jeden z największych pytonów, jakiego kiedykolwiek zobaczył. "Spacerowałem przez busz, kiedy natrafiłem na tego węża" – dodał pracownik Uniwersytetu w Witwatersrand. Nie wiemy jak was, ale nas ten "żywy próg zwalniający" zmusiłby nie tylko do nadepnięcia hamulca, ale też do wrzucenia wstecznego!