Wypożyczyć, ale nie jeździć. Japonia znowu zaskakuje

​Pracownicy wypożyczalni samochodów w Japonii obserwują ostatnio bardzo dziwny trend. Sporo klientów oddaje samochody z bardzo małym, a czasem nawet zerowym przebiegiem. Najwyraźniej służą im do czegoś innego niż jeżdżenie.

Coraz więcej osób w Japonii wypożycza samochody po to, aby nimi nie jeździć...
Coraz więcej osób w Japonii wypożycza samochody po to, aby nimi nie jeździć...123RF/PICSEL

Wypożyczenie samochodu to wygodna i coraz tańsza opcja na zdobycie potrzebnego środka transportu. Ale transport nie jest najwyraźniej nadrzędnym celem dla niektórych klientów japońskich wypożyczalni.

Te ostatnie zarabiają tym więcej, im dłuższą trasę pokona użytkownik. Kiedy pracownicy firm zauważyli, że coraz więcej osób oddaje auta po przejechaniu kilku kilometrów albo z zerowym przebiegiem, zaczęli się martwić. Trudno było im zrozumieć ten dziwaczny trend, więc kilka firm zleciło badania, które pokazały, że duża część klientów używa samochodów do wielu czynności... poza jeżdżeniem.

Jedna z popularnych sieci wypożyczalni odkryła na przykład, że co ósmy klient w ogóle nie planuje używać pojazdu do przemieszczania się.

Osoby te najczęściej korzystają z samochodu po to, żeby się w nim przespać albo odpocząć. Uważają, że taki mobilny hotel jest tani, wygodny, łatwo dostępny i cichy. Inni użytkownicy japońskich wypożyczalni potrzebują auta, aby przeprowadzić w spokoju rozmowę telefoniczną: z partnerem biznesowym albo rodziną.

Są i tacy, którzy wynajmują pojazd, żeby zjeść w nim obiad, pooglądać seriale albo założyć kostium przed imprezą przebieraną. Najdziwniejszym chyba powodem do wypożyczenia samochodu było ćwiczenie mięśni twarzy: pomaga ponoć w walce ze stresem i zmarszczkami, ale niektórzy wstydzą się robić to publicznie. Zaskakujący jest także fakt, iż nikt nie przyznał się do wypożyczania samochodu po to, by uprawiać w nim seks.

Oferty japońskich firm sprzyjają takim mikrowypożyczeniom, gdyż klienci niektórych z nich mogą wziąć samochód nawet na pół godziny. W takim czasie spokojnie można zjeść obiad przyniesiony z domu, kiedy nie ma żadnej wygodnej ławki w okolicy. Albo porozciągać twarz bez podejrzliwych spojrzeń przechodniów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas